"Agnieszka Radwańska była sprzecznością - była najbardziej pomysłową i kreatywną tenisistką swojego pokolenia, ale jednocześnie tak bardzo niechętna do ryzyka, że miała duże kłopoty z próbowaniem nowych rzeczy podczas treningu" - zaznaczyła na wstępie Navratilova. Triumfatorka 18 turniejów wielkoszlemowych w singlu, 31 w deblu i 10 w mieszanej przypomniała, że krakowianka była darzona przez miłośników tenisa dużą sympatią. "Zapamiętają ją ze względu na zagrania, o których inne zawodniczki nawet by nie pomyślały. Czasem planowała je, a czasem były reakcją na nietypową sytuację. W erze tenisa "bum-bum" stworzyła tak wiele za sprawą swojej głowy i rąk, grając spontanicznie. Ludzie mogą nie zdawać sobie sprawy, że nie była osobą chętną do wyjścia poza swoją strefę komfortu" - oceniła Amerykanka czeskiego pochodzenia. W 2015 roku krótko współpracowała ona z Radwańską i pełniła rolę konsultantki. Z tego względu obserwowała wówczas uważnie treningi Polki i zwróciła uwagę na wspomnianą wcześniej niechęć do ryzyka. "Nie chciała zepsuć piłki, nawet podczas treningu. Dlatego nie lubiła grać mocniej piłki, jeśli czuła, że nie jest w stanie tego w pełni kontrolować. Na treningach nie pokazywała niczego wyjątkowego. Pracowałam z nią przez kilka miesięcy i na treningach lubiła grać zachowawczo. Podczas gdy większość zawodniczek to właśnie wtedy jest najbardziej pomysłowa i kreatywna i stosuje zagrania, których nawet nie próbowałyby normalnie podczas spotkania. Radwańska była zupełnym przeciwieństwem" - podsumowała Navratilova. Jej zdaniem w sytuacji meczowej, gdy Radwańska była pod ścianą, pokazywała, że jest najbardziej pomysłowa w stawce. "Miała zagranie dnia, zagranie miesiąca, zagranie roku. Sądzę, że jej uderzenia były w takich zestawieniach znacznie częściej niż w przypadku jakiejkolwiek innej tenisistki w tourze. Szybko się poruszała i szybko myślała. Posyłała takie zagrania, których ludzie się nie spodziewali, a często zaskakiwała nawet samą siebie. Bywało tak, że jej wybór co do zagrania nie był idealny, ale wielokrotnie prezentowała coś magicznego. Biorąc pod uwagę jej nietolerancję na ryzyko, to coś bardzo osobliwego" - zaznaczyła ekspertka. Według niej popularność Polki wynikała m.in. z tego, że kibice utożsamiali się z jej stylem gry. "Agnieszka nie dysponowała żadną wielką bronią. Nie zmiatała rywalek z kortu. Prezentowała taki klubowy tenis, ale na bardzo wysokim, profesjonalnym poziomie. To nie pomniejsza jej zasług, wręcz przeciwnie. W czasach siłowego tenisa wyróżniała się różnorodnością zagrań. W pewnym sensie grała staromodny tenis" - oceniła. Radwańska wygrała 20 turniejów WTA, w tym w 2015 roku kończącą sezon imprezę - WTA Finals. W 2012 roku dotarła do finału Wimbledonu, a cztery razy w Wielkim Szlemie zatrzymała się rundę wcześniej. Przez kilkanaście tygodni była też wiceliderką światowego rankingu. "Analizując jej karierę, możesz powiedzieć, że osiągnęła aż za dużo. Trudno odnieść tyle sukcesów co ona bez żadnej broni, choć mógłbyś powiedzieć, że być może mogła uderzać piłkę nieco mocniej" - przyznała słynna zawodniczka. Jak dodała, tenisowi będzie bardzo brakować Polki, która była ulubienicą kibiców przez wiele lat. Przypomniała, że chętnym do zobaczenia odrobiny magii w wykonaniu krakowianki pozostało oglądanie powtórek w internecie. Jej ulubionym zagraniem w wykonaniu krakowianki był bekhendowy wolej w meczu z Kirsten Flipkens w Miami pięć lat temu. Piłka uderzona przez Belgijkę odbiła się od taśmy i zmieniła kierunek, a zmierzająca już w drugą stronę Radwańska musiała szybko się odwrócić, by sięgnąć ją. Mimo że była ustawiona tyłem i uderzyła po dużym skosie, to trafiła w kort. "Musiała improwizować. (...) To było zagranie całkowicie w ciemno, a posłała winnera w otwarty kort" - wspominała Navratilova. Uważa ona, że krakowianka będzie ciepło wspominana przez kibiców, jako jedyna w swoim rodzaju. "Niewiele zawodniczek może się pochwalić czymś takim. Wszyscy życzymy Agnieszce szczęścia w życiu po tenisie" - zaznaczyła utytułowana tenisistka.