2 marca 22-letnia krakowianka wycofując się przed meczem ćwierćfinałowym z imprezy w Kuala Lumpur z powodu kontuzji łokcia, zakończyła poprzednią serię trzech turniejów. Rozpoczęły ją zawody w katarskiej Dausze, gdzie Polka doszła do półfinału, ulegając Białorusince Wiktorii Azarance. Potem nastąpił najlepszy moment azjatyckiego wyjazdu - triumf w Dubaju (ósmy wygrany turniej w karierze), a następnie trochę mniej udane podejście w Malezji. We wtorek Agnieszka Radwańska skończy 23 lata, a już w środę w Indian Wells rusza turniej WTA rangi Premier I (pula nagród 5 536 664 dol.). Krakowianka od dwóch tygodni jest piątą tenisistką świata. Najwyższą pozycję w karierze osiągnęła po triumfie na twardych kortach w Dubaju (z pulą nagród 2 mln dol.), wyprzedzając Australijkę Samanthę Stosur. W marcu na horyzoncie rysuje się jednak czwarte miejsce, zajmowane obecnie przez Dunkę polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki, która nie błyszczy ostatnio formą. Przed rokiem w Indian Wells Radwańska dotarła do 1/8 finału (przygrywając z Azarenką), zdobywając 140 punktów. W kolejnej imprezie tej samej w rangi w Miami doszła rundę dalej, więc będzie w tym miesiącu bronić w sumie 390 pkt (250 w Miami). Natomiast przed Wozniacki stoi poważne wyzwanie, bowiem w Indian Wells była poprzednio najlepsza, co dało jej 1000 pkt, a w Miami odpadła w 1/8 finału (140). Jeśli więc nie powiedzie się jej w dwóch marcowych startach, może stracić czwartą lokatę na rzecz Polki. - Pamiętam jak niektórzy pukali się w czoło, gdy mówiłem, że Isia będzie w czołowej piątce. Owszem, miałem nadzieję, że awansuje do niej trochę wcześniej, ale nie zapominajmy, że w ostatnich sezonach miała dwie poważne kontuzje, zakończone operacjami dłoni i stopy - powiedział ojciec i trener tenisistki Robert Radwański. - Najważniejsze, że Agnieszka jest teraz zdrowa i gra bardzo dobrze. No i nabrała pewności siebie więc myślę, że można się spodziewać kolejnego awansu. Czy będzie to jedna, czy więcej pozycji, to trudno przewidzieć. To będzie zależeć też od postawy rywalek. One bronią w najbliższych miesiącach trochę więcej punktów, więc możliwe są kolejne przetasowania w czołówce. Ja wierzę w córkę - dodał. Radwański trenuje z Agnieszką, gdy wraca ona do Krakowa. Natomiast podczas startów w turniejach towarzyszy jej od lipca kapitan reprezentacji Polski w rozgrywkach o Fed Cup - Tomasz Wiktorowski. W lutym - w Dausze i Dubaju - zastąpił go Chorwat Borna Bikić, zatrudniony od początku roku przez młodszą z sióstr - Urszulę. - Borna jest trenerem Urszuli i jednocześnie współpracuje z Agnieszką. Wiem, że jego osoba budzi kontrowersje, ale jest zbyt wcześnie, żeby oceniać jego warsztat i pracę, która trwa dopiero dwa miesiące. Ja cały czas jestem do dyspozycji Agnieszki, jeśli tylko będzie taka potrzeba. Natomiast na co dzień muszę się wywiązać z obowiązków wynikających z mojej pracy dla Polskiego Związku Tenisowego - wytłumaczył Wiktorowski. W lipcu o pomoc zwróciła się do niego Radwańska, gdy postanowiła, że nie będzie dłużej jeździć na turnieje z ojcem. - Zgodziliśmy się na to, bo wierzymy, że współpraca zaowocuje medalem w Londynie. Właśnie igrzyska wyznaczają ramy współpracy na obecnych zasadach. Kiedy skończy się ścieżka olimpijska, jaką Agnieszka jest objęta, dalszy zakres będzie musiała już uzgodnić bezpośrednio z Tomkiem - podkreślił szef działu wyszkolenia w PZT Wojciech Andrzejewski. Bikić w przeszłości pomagał Australijce Jelenie Dokic, po tym, jak spadła o kilkaset lokat z czwartego miejsca na świecie. Udało jej się wrócić do czołowej setki, ale nie odnalazła najwyższej formy z pierwszych lat kariery. W środowisku tenisowym Chorwat budzi kontrowersje. Ma opinię playboya oraz osoby, która zawsze pojawia się w otoczeniu zawodniczek skonfliktowanych ze swoimi ojcami-trenerami. Na razie trudno przewidzieć, jakie będą losy dalszej współpracy sióstr Radwańskich z Bikiciem. Jeśli chodzi o Agnieszkę, to w ciągu dwóch miesięcy osiągnęła wielkoszlemowy ćwierćfinał w Australian Open oraz półfinały w Sydney i Dausze, a także triumfowała w Dubaju. Od początku roku na jej konto wpłynęło 832 084 dol. i jest trzecia na "liście płac". W Indian Wells Agnieszka Radwańska będzie rozstawiona z numerem piątym, a start rozpocznie od drugiej rundy, bo w pierwszej ma wolny los. Natomiast Urszula otrzymała od organizatorów "dziką kartę" do turnieju głównego. Potem Agnieszka przeniesie się na Florydę, gdzie zagra w turnieju w Miami, a na początku kwietnia wystąpi w imprezie w Charlestonie. Na razie jest tam numerem jeden wśród zgłoszonych, być może więc po raz drugi w karierze (pierwszy raz w Kuala Lumpur) zostanie rozstawiona z "jedynką". Oprócz niej z czołowej dziesiątki rankingu na pewno zagrają w nim Australijka Samantha Stosur, Francuzka Marion Bartoli i Rosjanka Wiera Zwonariowa, a także Amerykanki Venus i Serena Williams, Serbka Jelena Janković, reprezentantka Niemiec Sabine Lisicki czy Rosjanka Nadieżda Pietrowa.