Interia: Kto jest faworytką tegorocznego Australian Open? Joanna Sakowicz-Kostecka: - Trudno wskazać faworytkę. To już nie jest ten czas, kiedy można było w ciemno powiedzieć, że Serena Williams. Chociaż wiadomo, że zawsze trzeba liczyć się z tym, że Amerykanka będzie rozdawać karty, ale na pewno nie twierdziłabym, że to murowana faworytka. Dużo będzie zależeć od jej humorów. Widzieliśmy, że zaliczyła już falstart. - Tak naprawdę żadna tenisistka nie pokazała jeszcze nic, co mogłoby ją stawiać w tej roli. Groźna będzie Angelique Kerber, która broni tytułu i jest numerem jeden na świecie. Polscy kibice jak zawsze liczą też na Agnieszkę Radwańską, aczkolwiek nie stawiałabym jej w roli faworytki. W jej przypadku istotna będzie drabinka, bo ilekroć trafia na Serenę Williams, to nie kończy się to po myśli Polki. - Myślę, że nawet nie chodzi o Serenę, ale o tenisistki, które grają ofensywnie jak chociażby Karolina Pliszkova. Mam nadzieję, że "Isia" zbyt szybko nie spotka się z Czeszką (najwcześniej mogą się spotkać w ćwierćfinale - przyp. red.), bo moim zdaniem to może być nawet "czarny koń" tegorocznego Australian Open. Nie sugerowałabym się również tym, że Czeszka nigdy nie wygrała z Agnieszką seta. Pliszkova jest groźna, choć bywa chimeryczna, ale to właśnie ona w pierwszym tygodniu nowego sezonu zaprezentowała się najlepiej z całej czołówki. Wspomniała pani Karolinę Pliszkovą w roli "czarnego konia", a Dominika Cibulkova, która triumfowała pod koniec ubiegłego roku w Singapurze? - Zwycięstwo z pewnością ją uskrzydliło. Ona sobie udowodniła, że ten finał w Melbourne w 2014 roku to nie był przypadek i że faktycznie należy do tej ścisłej czołówki. Jej problemem może być to, że rzadko prezentuje równą formę podczas turniejów wielkoszlemowych. Dlatego też w obecnej formie, wyżej oceniałabym szansę Pliszkovej, choć i jej zdarzały się wpadki. Serena Williams ma szansę, aby pobić rekord Steffi Graf i wygrać 23. wielkoszlemowy turniej w karierze. To chyba dobry czynnik motywacyjny. - Moim zdaniem to jest jedyna motywacja Sereny Williams. Pewnie myśli gdzieś też o zdobyciu klasycznego wielkiego szlema więc od czegoś musi zacząć. Sądzę, że ona będzie się teraz koncentrować wyłącznie na tych wielkoszlemowych turniejach. Dla niej przyjazd do Auckland, to było tylko spełnienie obowiązków wobec organizatorów i sponsorów. Taki turniej nic jej nie daje. Pani finał marzeń Australian Open 2017? - Oczywiście z udziałem Agnieszki Radwańskiej. Rozmawiał: Kamil Kania Liczy się każda złotówka! Wesprzyj Orkiestrę na pomagam.interia.pl