- Memoriał udał się wspaniale. Pogoda dopisała. Te dni deszczowe, które poprzedzały turniej, nie wskazywały, że tak będzie, ale nie mamy wątpliwości, komu ją zawdzięczamy - z góry załatwił to Władysław Radwański - powiedział Filip Walkowicz, absolwent Zespołu Szkół Społecznych STO 64 im. Juliusza Słowackiego - współorganizatora turnieju. - Wszyscy się sprawdzili, pogoda wspaniała, czyli tata znowu działał. Przecież cały tydzień padało, a w ostatnich dwóch dniach, w weekend, kiedy mieliśmy turniej, było słońce - zgodził się z przedmówcą Piotr Robert Radwański, pomysłodawca i współorganizator imprezy na cześć zmarłego w 2013 roku swojego ojca Władysława Radwańskiego, hokeisty Cracovii, trenera tej dyscypliny sportu, nauczyciela, który we wczesnym etapie kariery zapewnił finansowanie swoim wnuczkom, bardzo znanym tenisistkom - Agnieszce i Urszuli. Stały element życia tenisowego w Krakowie - W tegorocznych zawodach wzięło udział 80 zawodników. Część z nich to młodzież szkolna, część to goście z Krakowa. Byli przede wszystkim, co jest dla nas bardzo ważne, przyjaciele pana Władysława - seniorzy, grający w kategorii STO 64 i przyjaciele. Mam nadzieję, że ten turniej już wpisuje się w mapę krakowskich wydarzeń jako stały element życia tenisowego w tym mieście - mówił Filip Walkowicz, triumfator I Memoriału w singlu i drugi podczas zeszłorocznej imprezy w deblu połączonym, który tym razem nie mógł zagrać z powodu kontuzji. W kategorii STO 64 (rodzice, nauczyciele, absolwenci) i przyjaciół pana Władysława zwyciężyli Krzysztof Durczyński i Kazimierz Chojnacki. W finale wygrali z deblem Andrzej Łobodziński, a więc człowiekiem, który sprowadził Władysława Radwańskiego do STO 64, i Wojciech Faruzel. - Uroczystość wręczania nagród zaplanowana na niedzielę na godzinę 13, przedłużyła nam się o parę minut, a spowodowała to zacięta gra do samego końca w kategoriach: kobiety oraz VIP - dodał Walkowicz. Nagrody od Agnieszki i Uli W tej pierwszej zwyciężyła Anna Gawin, która powtórzyła osiągnięcie z zeszłego roku, tylko że wtedy triumfowała razem z siostrą Joanną w deblu, a w tej drugiej swój sukces sprzed 12 miesięcy skopiowali Mateusz Ligocki, olimpijczyk z Turynu, Vancouver, Soczi w snowboardzie, i Janusz Bem. - Wyjątkowa walka na halabardy, a było o co grać, ponieważ nagrody są naprawdę wspaniałe, zwłaszcza te od Agnieszki i Uli. Bardzo mi miło, że ludzie chcą grać w tych zawodach, było dużo uczestników, bardzo miła atmosfera, a odbywający się obok piknik zupełnie nie przeszkadzał, a wręcz uzupełniał - stwierdził Piotr Robert Radwański. Panie miały trochę lepiej, ponieważ najlepsze w swojej kategorii plus trzecia w ramach szkół podstawowych, czyli Basia Słoczyńska, otrzymały dodatkowo sukienki podarowane przez Agnieszkę (była na memoriale dziadka w sobotę) i Urszulę (w weekend grała nieudane kwalifikacje turnieju WTA w Holandii) Radwańskie.