Pojedynek stał na wysokim poziomie, a kibice raz po raz oglądali efektowne akcje. Po ostatniej piłce krakowianka nie kryła wzruszenia. "To niewiarygodne. Jeszcze kilka tygodni temu nawet nie wiedziałam, czy w ogóle tutaj wystąpię, a teraz mam główne trofeum. To dla mnie znaczy wszystko. Nie mogło być lepiej. Nie spodziewałam się tego zupełnie, zwłaszcza że początek roku nie był zbyt udany. Myślę, że do tej sytuacji pasuje zdanie: Nie jest ważne jak zaczynasz, ale jak kończysz. Trudno wyrazić słowami, co czułam na korcie" - mówiła Radwańska."Początek meczu był dla mnie frustrujący. Miałam przygotowaną taktykę i wiedziałam, jak powinnam grać, ale nie byłam w stanie tego zrobić. Próbowałam grać agresywnie, ale myliłam się na wczesnym etapie akcji i nie byłam w stanie wejść w dłuższe wymiany. W pierwszej partii czułam się, jakby mnie zmiażdżyła i nie miałam żadnych szans. To nie było miłe" - skomentowała Kvitova.WTA Finals to najbardziej prestiżowa impreza, w której triumfowała krakowianka. Kończące sezon zawody od 2003 roku mają formułę zawierającą fazę grupową. Radwańska jest pierwszą tenisistką w historii, która wygrała je, odnosząc w pierwszym etapie rywalizacji tylko jedno zwycięstwo.Polka po raz siódmy startowała w kończącym sezon turnieju. Dwukrotnie - w 2012 roku i w poprzednim sezonie - dotarła do półfinału turnieju nazywanego wcześniej WTA Championships, co było dotychczas jej najlepszym osiągnięciem w tych zawodach. Kvitova była najlepsza cztery lata temu.