Do zawodów, które nazwano AO Blitz, mogli zgłosić się przedstawiciele wszystkich australijskich regionów, zarówno indywidualni, jak i np. kluby czy szkoły. Musieli tylko wykonać polecenia wymyślone przez organizatorów, a film wideo z ich realizacją przesłać inicjatorom akcji. Zgromadzone punkty trafiały na konto danego miasta czy miejscowości. Dodatkowo doceniane było zaangażowanie jak największej liczby uczestników konkursu z danego miejsca. Wśród wspomnianych zadań było m.in. rozegranie meczu tenisowego wilgotną gąbką, odbijanie piłki rakietami stojąc w szeregu oraz sparodiowanie któregoś z zawodników. Wyróżnionych zostało 256 miejscowości, z czego najlepsza z nich - Kendall - otrzymała jako reprezentanta rozstawionego z numerem pierwszym Hiszpana Rafaela Nadala, a przedstawicielką zdobywcy drugiego miejsca - Cooroy - została najwyżej notowana wśród tenisistek Amerykanka Serena Williams. Kierując się tą zasadą, Radwańskiej przydzielono położony w zachodniej części kraju York, który liczy ok. 2,5 tysiąca mieszkańców. Jak podkreślili organizatorzy, w poszczególnych miastach - przy okazji meczów ich reprezentantów - ustawiane są telebimy i wiele osób kibicuje razem wspomnianym zawodnikom. Niektórzy mieli także okazję spotkać się ze "swoimi" zawodnikami w Melbourne. Radwańska, która w poniedziałek będzie walczyć o piąty w karierze ćwierćfinał Australian Open, nie była jedyną przedstawicielką polskiej ekipy, która mogła liczyć na takie wsparcie. Za Jerzego Janowicza, który odpadł w trzeciej rundzie gry pojedynczej, trzymano kciuki w Taroonie, a wyeliminowany w drugiej rundzie Michał Przysiężny mógł liczyć na aplauz w Belrose. Około południa czasu polskiego rywalką Polki będzie Hiszpanka Garbine Muguruza.