- Największym sukcesem jest jej cała kariera. To, że była taka regularna, przez tak długi czas w ścisłej czołówce. Była twarzą polskiego sportu na całym świecie obok Roberta Lewandowskiego czy Roberta Kubicy. A poza tym oczywiście finał Wimbledonu i wygranie mistrzostw WTA - ocenił Wojciech Fibak, który do czasu Radwańskiej był jedynym graczem znad Wisły klasyfikowanym w czołowej dziesiątce rankingu tenisistów. Trudno porównywać epoki, także w sporcie. Przed drugą wojną światową była przecież Jadwiga Jędrzejowska, która wystąpiła w trzech finałach gry pojedynczej Wielkiego Szlema, a w deblu nawet w nim triumfowała. Radwańska dotarła tam tylko raz. W 2012 roku przegrała w finale Wimbledonu z Amerykanką Sereną Williams. Wtedy wydawało się, że Polka kiedyś zrealizuje cel, czyli wygranie imprezy wielkoszlemowej. Najbliżej tego paradoksalnie była rok później, kiedy została jednak zatrzymana w półfinale Wimbledonu przez Niemkę polskiego pochodzenia Sabine Lisicki, przegrywając w trzecim secie 7:9. Zmęczoną Lisicki w finale ograła Francuzka Marion Bartoli, dla której był to jedyny triumf w turnieju wielkoszlemowym... Na londyńskiej trawie Polka w półfinale zatrzymała się też w 2015 roku. Do "czwórki" dwukrotnie - w 2014 roku i dwa lata później - dotarła w Australian Open. Tylko raz - w 2013 roku - awansowała do ćwierćfinału Rolanda Garrosa, a nigdy nie udało jej się to w przypadku US Open. W Nowym Jorku aż pięć razy odpadła w 1/8 finału. Radwańska najbardziej lubiła nawierzchnię trawiastą, ale na niej wygrała tylko jeden turniej - w Eastbourne, w 2008 roku. W sumie zwyciężyła w 20 imprezach z cyklu WTA. Najwięcej, bo aż 17, na kortach twardych, a dwa razy na "mączce". Największym sukcesem zawodniczki było wygranie mistrzostw WTA 2015. W Singapurze Radwańska wykorzystała zalety systemu grupowego. Polka wyszła ze swojej grupy tylko z jednym zwycięstwem w trzech meczach, by następnie w półfinale ograć Hiszpankę Garbine Muguruzę, a w finale Czeszkę Petrę Kvitovą. W obu przypadkach po trzysetowych spotkaniach. Do największych osiągnąć Radwańskiej należą też triumfy w Pekinie (nawet dwa - 2011 i 2016) i Miami (2012), gdzie w finale pokonała Marię Szarapową. Natomiast w decydującym meczu w Montrealu w 2014 roku wygrała z Amerykanką Venus Williams. Venus jest starszą siostrą Sereny. I to właśnie ta drugą jest jedyną tenisistką, której Radwańska nigdy nie pokonała w cyklu WTA (bilans 0-10). Polka miała jeszcze kilka rywalek, z którymi bardzo ciężko jej się grało. To przede wszystkim Rosjanki - wspomniana Szarapowa (2-13) i Swietłana Kuzniecowa (4-14), Białorusinka Wiktoria Azarenka (5-13), czy przyjaciółka Caroline Wozniacki (6-11), Dunka polskiego pochodzenia. Innym celem niezrealizowanym przez Radwańską było pierwsze miejsce w rankingu WTA. W przypadku Jędrzejowskiej nie można się do tego odnieść, bo został on wprowadzony dopiero w 1975 roku. Najwyżej Radwańskiej udało się dotrzeć do drugiej pozycji w tym zestawieniu, a łącznie drugą rakietą świata była przez 13 tygodni. Po raz pierwszy zajęła to miejsce 9 lipca w 2012 roku, a ostatnie notowanie listy WTA, na którym plasowała się na tej pozycji, opublikowano 2 maja 2016 roku. Po ostatnich dwóch słabszych sezonach systematycznie pogarszało się jej miejsce. W momencie zakończenia kariery plasuje się na 75. pozycji. Radwańska bardzo często była chwalona za finezyjną, sprytną i przyjemną dla oka grę. Wielokrotnie zdobywała nagrody w głosowaniu kibiców na zagranie miesiąca i zagranie roku. W tym drugim przypadku triumfowała pięć razy z rzędu (2013-17). Natomiast aż sześc razy z kolei została ulubioną zawodniczką publiczności (2011-16). Rywalki i eksperci komplementowali jej uderzenia i nazywali: "La professoressa", "Magikiem" oraz "Ninją". Przez wiele lat występowała w drużynie narodowej w Pucharze Federacji i miała duży wkład w historyczny awans "Biało-Czerwonych" do Grupy Światowej w 2014 roku. W następnym roku wygrała Puchar Hopmana, nieoficjalne mistrzostwa zespołów mieszanych, razem z Jerzym Janowiczem, a Polska w finale pokonała USA. W grze singlowej Agnieszka wygrała nawet z Sereną Williams. Radwańska wystąpiła też na trzech igrzyskach olimpijskich. W singlu najdalej zaszła jednak do drugiej rundy - w Pekinie 2008. W Londynie, cztery lata później, mimo że turniej olimpijski był rozgrywany na trawiastych kortach Wimbledonu, i w Rio de Janeiro w 2016 roku, potykała się już na pierwszej przeszkodzie. Po ogłoszeniu w środę przez Polkę zakończenia kariery nastąpił natychmiastowy odzew w środowisku tenisowym. Wozniacki, była liderka światowego rankingu, stworzyła nawet materiał wideo, w którym zwracała się bezpośrednio do Agnieszki. "Przede wszystkim chciałabym pogratulować ci niewiarygodnej kariery. Będzie mi ciebie brakowało. Jesteś wspaniałą osobą na korcie i poza nim, zawsze zachowujesz się z godnością i gracją. Reprezentowałaś cykl WTA Tour w najlepszy możliwy sposób. Czekam z niecierpliwością, żeby zobaczyć, co cię czeka w kolejnym rozdziale. Na pewno będzie to coś fantastycznego" - mówiła. Inna była rywalka Radwańskiej - Brytyjka Heather Watson, napisała: "Zawsze dobrze oglądało się twój styl gry, mniej fajnie się przeciwko niemu grało. Bardzo ułatwiłaś zadanie wszystkim, którzy chcą zamieszczać filmy z najciekawszymi zagraniami". Francuzka Alize Cornet, która przegrała z Polką siedem z dziewięciu pojedynków w cyklu WTA Tour, skomentowała: "Będzie mi brakowało oglądania twojej gry i naszych epickich meczów. Gratuluję niewiarygodnej kariery i życzę wszystkiego najlepszego w twoim drugim życiu". Była australijska tenisistka Rennae Stubbs, czterokrotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych w grze podwójnej, a obecnie komentatorka, napisała: "Potrzebuję chwili żałoby po odejściu na emeryturę jednej z najlepiej uderzających piłkę tenisistek w historii. Uwielbiałam grać przeciwko tobie, ale jeszcze bardziej lubiłam oglądać i komentować twoje mecze. Naprawdę byłaś moją ulubioną zawodniczką do komentowania. Nikt nie zapewniał więcej błyskotliwości i rozrywki". Inna była liderka rankingu WTA Czeszka Karolina Pliszkova, która wygrała z Polką tylko jeden z ośmiu meczów, przyznała: "Zawsze byłaś moją najtwardszą przeciwniczką. Życzę ci wszystkiego najlepszego". Stojący na czele WTA Steve Simon powiedział, cytowany na oficjalnej stronie internetowej organizacji: "Agnieszka jest uosobieniem wartości, które tworzą prawdziwą mistrzynię. Na korcie prezentowała światowy poziom i imponowała wysportowaniem, poza kortem wyróżniała się opanowaniem, profesjonalizmem i wspieraniem innych zawodniczek. Agnieszka pozostawia po sobie ślad w świecie tej dyscypliny. Będzie nam jej brakowało". Radwańska urodziła się 6 marca 1989 roku w Krakowie. Przez wiele lat trenowała pod okiem ojca Roberta. To on nauczył ją podstaw tenisa i prowadził samodzielnie jej karierę przez blisko 17 lat. Krakowianka z sukcesami rywalizowała już w juniorskich rozgrywkach. Triumfowała w tej kategorii wiekowej w Wimbledonie (2005) i Rolandzie Garrosie (2006). Początki nie były łatwe, o czym Polka opowiadała w wydanym w ubiegłym roku w formie książkowej wywiadzie-rzece "Jestem Isia". Wiele zawdzięcza dziadkowi Władysławowi, byłemu hokeiście Cracovii, który finansował początki kariery zarówno Agnieszki, jak i jej siostry Urszuli. Przy wejściu do seniorskich zmagań ważnym elementem okazała się pomoc ze strony Ryszarda Krauzego i finansowanego przez niego programu PZT Prokom Team. Agnieszka profesjonalna karierę zaczęła w kwietniu 2005 roku, a pierwszy turniej WTA wygrała w 2007 roku w Sztokholmie. W kolejnych latach dochodziły następne sukcesy, a sztab szkoleniowy młodej zawodniczki się powiększał. W 2011 roku dołączył do niego m.in. Tomasz Wiktorowski, który początkowo tylko wspomagał ojca tenisistki. Po pewnym czasie media odnotowywały kolejne coraz większe zaostrzenie relacji na linii ojciec-córka podczas treningów oraz meczów i Radwańska zakończyła zawodową współpracę z rodzicem. Przez wiele ostatnich lat współpracowała z Wiktorowskim, Dawidem Celtem, który był jej sparingpartenerem, a 22 lipca 2017 roku został mężem, oraz fizjoterapeutami Krzysztofem Guzowskim i Jasonem Israelsohnem. W 2015 roku współpracowała też krótko ze słynną Martiną Navratilovą. Jako powód rozstania podano zbyt napięty grafik Amerykanki czeskiego pochodzenia. W prasie sugerowano jednak, że panie nie mogły się dogadać. Radwańska ostatni turniej wygrała w październiku 2016 roku - wspomniany Pekin. W finale była jeszcze tylko raz, w styczniu 2017 w Sydney, ale uległa Brytyjce Johannie Koncie. Sukcesy na korcie miały przełożenie na zarobki. Według organizacji WTA Polka wzbogaciła się o prawie 28 milionów dolarów, co daje jej siódme miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Głównym powodem zakończenia kariery przez Radwańską były kłopoty ze zdrowiem. Dziewięć lat temu tenisistka z Krakowa przeszła operację ręki, a rok później lewej stopy. Potem długo wskazywano ją jednak jako zawodniczkę, która jako jedyna z czołówki nie zaliczyła dłuższej przerwy związanej z poważnymi kłopotami zdrowotnymi. Sytuacji zmieniła się w ostatnich latach. W 2017 roku zmagała się często z infekcjami wirusowymi, doszły do tego także kłopoty z prawą stopą. W ostatnim sezonie we znaki dała się jej przede wszystkim wspomniana stopa oraz narastające zmęczenie. Radwańska ostatni mecz rozegrała w połowie września w Seulu, odpadając w drugiej rundzie po porażce z Rumunką Ireną-Camelią Begu.