Podobała Ci się gra Radwańskiej? Komentuj! 26-letnia Radwańska jest główną gwiazdą jedynego polskiego turnieju WTA, bo to przecież zawodniczka z dziesiątki rankingu (obecnie jest dziewiąta). Krakowianka, która gra w nim z "jedynką" występuje tutaj po raz drugi. Przed rokiem przegrała w półfinale z późniejszą triumfatorką Francuzką Alize Cornet. Początek pojedynku Radwańskiej z Wickmayer organizatorzy zaplanowali na kwadrans po 20, kiedy zawsze odbywają się mecze dnia. W "Spodku" nie zjawił się komplet publiczności (do tego daleko), ale było jej zdecydowanie więcej niż na wcześniejszych meczach. To było szóste spotkanie pomiędzy Polką a Belgijką. Agnieszka wygrała po raz piąty, a jedyną porażkę zanotowała w ich pierwszym pojedynku, który odbył się w 2010 roku podczas meczu Pucharu Federacji. Już pierwszy gem zapowiadał wielkie emocje. Krakowianka, choć prowadziła 40:15, musiała bronić break-pointów (dwa wygrywające serwisy), obie tenisistki zaprezentowały skróty (Agnieszka dwa w jednej akcji), Wickmayer za to sprzyjało szczęście - po jednym z jej uderzeń piłka "zatańczyła" na siatce i przeszła na drugą stronę. Po ciężko wygranym swoim gemie serwisowym, przy podaniu Belgijki Radwańskiej poszło zdecydowanie łatwiej, straciła tylko jeden punkt i objęła prowadzenie 2:0. W trzecim gemie Polka znowu miała "pod górkę". Przegrywała już 15:40 (obroniła się asem, potem był prosty błąd rywalki), a następnie były jeszcze trzy kolejne break-pointy (świetne zagranie wzdłuż linii, błąd Yaniny, as), aż wreszcie krakowianka zakończyła go na swoją korzyść. W czwartym gemie Radwańska ponownie przełamała podanie Wickmayer, nie tracąc punktu, a w piątym potwierdziła swoją supremację, choć znowu nie bez problemu, bo do 30, i wygrywała 5:0. Polka grała bardziej różnorodny tenis, rywalka, która mierzy 182 centymetry wzrostu (dziewięć więcej od Agnieszki), skupiała się przede wszystkim na sile uderzeń. Nasza tenisistka potrafiła zdobywać punkty dobrym serwisem, skrótami, akcjami przy siatce czy z głębi kortu, a od czasu do czasu dodawała coś od siebie, jak w pierwszym punkcie szóstego gema, kiedy przelobowała Belgijkę. Wickmayer ostatecznie tego gema wygrała do 15, ale więcej już nie dała rady i przegrała pierwszego seta 1:6. Druga partia zaczęła się od trzeciego w meczu przełamania na korzyść Radwańskiej. Gem był długi, toczył się na przewagi, obie zawodniczki miały szanse, aby przechylić szalę na swoją korzyść, lepsza była jednak Isia. Podobnie jak w trzecim gemie, w którym krakowianka znowu zaprezentowała skutecznego loba (rywalka po prostu "skamieniała" pod siatką) i choć potem Belgijka obroniła jeszcze dwa break-pointy, to za trzecim Agnieszka zaprezentowała skuteczną defensywę, wymuszając błąd Wickmayer i obejmując prowadzenie 3:0. Będąca na 92. miejscu w rankingu WTA tenisistka z Hasselt próbowała jeszcze walczyć, w piątym gemie utrzymała swoje podanie, a w szóstym miała nawet break-pointy, jednak nie potrafiła ich wykorzystać i Radwańska prowadziła 5:1. Belgijka znowu wygrała własny serwis, a w ósmym gemie pierwszy raz przełamała podanie Polki, choć ta miała piłkę meczową (zepsuty niełatwy wolej przy siatce) i zrobiło się 3:5, patrząc z perspektywy Yaniny. Wydawało się, że Wickmayer złapała wiatr w żagle, w dziewiątym gemie prowadziła już 40:0, ale kolejne pięć piłek padło łupem krakowianki, która po godzinie i dwudziestu minutach wygrała cały mecz. Wtorek był polskim dniem w Katowicach. W meczach pierwszej rundy gry pojedynczej zaprezentowały się w "Spodku" cztery reprezentantki "Biało-czerwonych". Oprócz Agnieszki Radwańskiej zwycięstwo odniosła też Magda Linette, która pokonała Niemkę Annę-Lenę Friedsam i w drugiej rundzie spotka się w środę z rozstawioną z numerem trzecim Włoszką Camilą Giorgi. Odpadły natomiast Urszula Radwańska, która przegrała z kwalifikantką z Rosji Jelizawietą Kuliczkową, a także Magdalena Fręch ulegając Belgijce An-Sophie Mestach, która w czwartek będzie przeciwniczką Agnieszki Radwańskiej. Wyniki meczów 1. rundy gry pojedynczej: Agnieszka Radwańska (Polska, 1.) - Yanina Wickmayer (Belgia) 6:1, 6:3 Urszula Radwańska (Polska) - Jelizawieta Kuliczkowa (Rosja) 0:6, 1:6 Magda Linette (Polska) - Anna-Lena Friedsam (Niemcy) 7:6 (7-5), 6:4 Magdalena Fręch (Polska) - An-Sophie Mestach (Belgia) 2:6, 1:6 Klara Koukalova (Czechy) - Petra Martić (Chorwacja) 6:2, 6:4 Kristen Flipkens (Belgia, 7.) - Annika Beck (Niemcy) 6:4, 6:1 Carina Witthoeft (Niemcy) - Tereza Smitkova (Czechy) 6:2, 6:2 Kaia Kanepi (Estonia, 5.) - Szachar Peer (Izrael) 6:1, 6:2 Katerzina Siniakova (Czechy) - Maria-Teresa Torro-Flor (Hiszpania) 4:6, 7:5, 6:2 Anna Karolina Schmiedlova (Słowacja, 8.) - Nigina Abduraimowa (Uzbekistan) 6:4, 4:6, 6:1 Z Katowic Paweł Pieprzyca