Radwańska kilka dni temu dotarła do półfinału imprezy w Dausze. Dzięki temu w poniedziałkowym rankingu WTA Tour awansowała na trzecią pozycję. W Dubaju krakowianka, która na otwarcie miała "wolny los", zaprezentowała się znacznie słabiej. Początek pierwszej partii nie zapowiadał jej niepowodzenia. 24-letnia Polka prowadziła 4:1, ale 22. na światowej liście Pennetta doprowadziła do wyrównania i po chwili wygrała seta. W kolejnym także trwała niemoc "Isi", która najpierw pozwoliła starszej o siedem lat rywalce na przełamanie, a następnie oddała jej dwa kolejne gemy. Całą odsłonę przegrała 1:6. - Pierwszy mecz w turnieju zawsze jest trudny, zwłaszcza gdy już na samym początku walczysz z kimś z czołowej "20" lub "30" rankingu. Dziś grę bardzo utrudniał mi wiatr. Zmieniał kierunek lotu piłki i przez to zupełnie jej nie czułam - podkreśliła Radwańska. Pennetta odniosła zwycięstwo, mimo że sama daleka była od doskonałości. Przy serwisie myliła się częściej niż Polka, ale znacznie lepiej prezentowała się w grze ofensywnej. Było to szóste spotkanie tych zawodniczek w imprezach WTA. Po raz drugi wygrała Włoszka, która do głównej drabinki dostała się z kwalifikacji. - Oczywiście, że jestem szczęśliwa. Pokonałam Agnieszkę sześć lat temu i myślałam, że to się już nie powtórzy. Gdy stajesz naprzeciwko zawodniczki takiej jak Radwańska, to masz wręcz pewność, że piłka bardzo często będzie wracać na twoją stronę kortu. To tak, jakby się odbijało ją od ściany. Każdy gem był prawdziwą walką i musiałam cały czas grać agresywnie - zaznaczyła zawodniczka z Italii. Radwańska w poprzedniej edycji imprezy w Dubaju dotarła do ćwierćfinału, a w 2012 roku wygrała zawody po finałowym zwycięstwie nad Niemką Julią Goerges. W czołowej ósemce wystąpiła też trzy lata temu, a rok wcześniej zakończyła występ na półfinale. Po raz ostatni w tym turnieju swój inauguracyjny mecz przegrała pięć lat temu, gdy w pierwszej rundzie wyeliminowała ją... młodsza siostra Urszula.