Rozstawiona z numerem trzecim Radwańska w sobotę pokonała Jelinę Switolinę (16.) 7:6 (7-3), 6:3. Ukrainka sprawiła jej nieco kłopotów, zwłaszcza w pierwszej partii. Trzecia rakieta świata przegrywała 4:5, ale rozstrzygnęła tę odsłonę na swoją korzyść w tie-breaku. - Spotkanie było bardzo wyrównane, więc cieszę się przede wszystkim z tego, że wygrałam. Jelina to bardzo waleczna zawodniczka - zaznaczyła Polka. Po raz trzeci wystąpi ona w finale imprezy w Pekinie. W 2009 roku musiała uznać wyższość rywalki w decydującym spotkaniu, ale dwa lata później triumfowała. - Jestem bardzo zadowolona z tego, że po raz trzeci zagram tu o tytuł. Jutro zamierzam cieszyć się grą i pokazać dobry tenis - zapewniła. Podziękowała także kibicom zgromadzonym na trybunach, którzy pojawili się z polskimi flagami. O tytuł w stolicy Chin zagra z rozstawioną z "11" Johanną Kontą, która w sobotę wyeliminowała Amerykankę Madison Keys (8.) 7:6 (7-1), 4:6, 6:4. Dzięki dobremu występowi Brytyjka w poniedziałek pierwszy raz znajdzie się w czołowej "10" rankingu WTA. Poprzednią jej rodaczką w tym gronie była w 1984 roku Jo Durie. - Z pewnością czerpię wielką radość z tego pobytu. W Pekinie jestem po raz pierwszy. Wszyscy wiedzą, jak silnym uderzeniem dysponuje Madison. W dzisiejszym meczu nieźle wyczyściłam obszar w okolicy linii końcowej - dodała z uśmiechem Konta. Jedyne jak na razie spotkanie Radwańskiej z Brytyjką miało miejsce w tym roku - w 1/8 finału w Cincinnati Polka wygrała w trzech setach. Krakowianka, trzecia rakieta świata, wygrała 19 turniejów WTA, a czeka ją 27. występ w finale zawodów cyklu. Konta może pochwalić się na razie jednym tytułem, a w decydującym pojedynku zagra po raz drugi.