- Przede wszystkim byłam przygotowana na najlepszy tenis z jej strony, ona go pokazała wczoraj w meczu z Ulą. Wiedziałam, że łatwo nie będzie - powiedziała "Isia". - Szkoda drugiego seta, byłam w stanie wrócić do rywalizacji, ale Maria końcówkę zagrała po mistrzowsku i bezbłędnie. Wielka szkoda - żałowała Polka. - Szarapowa jest w najwyższej formie, pokazała, że gra bezbłędnie, ciężko cokolwiek zrobić - miała odpowiedź na wszystko. Widać było, że kort jej pasuje i gra się jej dobrze, mimo, że stosunkowo niedawno przyjechała z Australii, gdzie panują inne warunki - podkreślała Aga. - Szarapowa pokazała klasę od samego początku do samego końca. Pytanie o to, czy Aga zagra w meczu o utrzymanie w Grupie Światowej I, można było uznać za retoryczne. Nie ma innej zawodniczki ze światowej czołówki, która by się stawiała na każde wezwanie reprezentacji. Szarapowa zapowiedziała właśnie, że w półfinale nie wspomoże Rosji, bo kwietniowy termin kompletnie jej nie pasuje. - Jak najbardziej będę grała o pozostanie w Grupie Światowej I. Łatwy mecz nie będzie, z tego co wiem, to Australia albo Niemcy (Agnieszka pomyliła się, bo wymienione zespoły są z Grupy Światowej I, a w barażu zagramy z zespołami z Grupy Światowej II - Szwajcarią, USA, Słowacją - przyp. red.). Nie myśleliśmy o tym, gdzie będziemy grać i nie wiadomo, czy w ogóle w Polsce - nie kryje ósma rakieta świata. O niesamowitych akcjach w obronie Szarapowej, Aga powiedziała: - Maria bardziej kojarzy mi się z taktyką atakującą, ale faktycznie kilka piłek wyciągnęła ciężkich. Tyle że ten kort jest taki, że jest się w stanie wyciągnąć i ciężko skończyć na tak zwany jeden raz - dodała. - Nie było w grze Marii dziury, którą można było wykorzystać. Zapytana o ewentualne potknięcia organizacyjne Fed Cupu w Krakowie, Radwańska rozwiała wątpliwości. - Szczerze mówiąc, choćbym szukała na siłę, to nie ma się do czego doczepić. Wszystko było w najlepszym porządku, od początku do końca. I w hotelu, i w szatni, catering, treningi - wszystko było dopięte na ostatni guzik - chwaliła Radwańska. "Isia" zgodziła się z nami, że trudniejszego losowania, niż to, które wpakowało nas na Rosję, nie mogło być. - Nawet gdyby Rosja przyjechała bez Szarapowej, to i tak byłoby bardzo ciężko wygrać. Nie mieliśmy na to wpływu i trzeba walczyć z tym, kogo los wskaże - powiedziała. Dodała, że fakt, iż grała w Krakowie, u siebie, nie miał większego znaczenia, gdyż wychodziła na kort równie skoncentrowana, jak gdzie indziej. - A doping w Kraków Arenie bardzo mi pomagał i chciałam podziękować kibicom za przybycie na mecze w ten weekend - mówiła Aga. Zdradziła też swoje najbliższe plany. - Jak co roku, jadę do Dauhy, później Dubai, a następnie USA - Indian Wells i Miami, gdzie będę znowu trenowała pod okiem Martiny Navratilovej - mówiła "Isia". - Zaraz po Miami jest turniej w Katowicach. Agnieszka rozwiała wątpliwości, podkreślając, że rady jej trenera Tomasza Wiktorowskiego idą w parze z tym, co zaleca jej Navratilova. - Idealnie współpracujemy, wszystko idzie w parze - zaznaczyła. - Dogadujemy się jak najlepiej, jestem zadowolona, że możemy współpracować razem, a nie z osobna. Z Kraków Areny Michał Białoński