Wygrana z Simoną Halep podczas turnieju w Miami była nie lada wydarzeniem. Agnieszka Radwańska po raz pierwszy od dawna pokonała liderkę rankingu WTA. To ma być zwiastun lepszych czasów, choć na powrót do czołowej dziesiątki światowych list raczej się nie zanosi - To będzie niezwykle trudne zadanie - powiedziała Radwańska podczas konferencji prasowej w Warszawie. W najnowszym zestawieniu rankingu WTA krakowianka zajmuje 30. lokatę. - Marzę o powrocie na szczyt. Wciąż wygrana w Wielkim Szlemie to mój wielki cel. Na pewno jest ciężej niż wcześniej, w czołówce pojawia się coraz więcej młodych zawodniczek. Zresztą widać to nawet po turniejach. Nawet niżej rozstawione tenisistki prezentują już bardzo wysoki poziom, co pokazują wyniki - przyznała. Trudno nie zgodzić się z tymi słowami. Radwańskiej zdarza się przegrywać z zawodniczkami będącymi niżej w rankingu. Do tego nie ma też szczęścia w losowaniach. Albo trafia na tenisistki z topu, albo na rywalki będące w życiowej formie. Ale jeśli zdrowie będzie dopisywać, to sukcesy wydają się być kwestią czasu. Poprzedni rok był koszmarem. Radwańska zmagała się z urazami i tajemniczym wirusem. - Zawsze coś boli, ale jest lepiej niż w zeszłym roku. Infekcje cały czas mnie męczą, w Miami też nie czułam się zbyt dobrze. Pracowałam dużo nad siłą fizyczną w przerwie między sezonem. To poskutkowało - dodała. A gdy zdrowie dopisuje, stać ją na wielki tenis. Tak jak było w spotkaniu z Halep. - Faktycznie, rozegrałam jeden z lepszych meczów w ostatnim czasie. Wygrana z liderką WTA cieszy niezmiernie. Dodało mi to dużo pewności siebie. Zwłaszcza, że z numerem jeden nie wygrałam od dawna. Oby więcej takich spotkań - skomentowała. Teraz Radwańską czeka okres gry na kortach ziemnych. Przez to, że zajmuje niższe miejsce w rankingu może sobie pozwolić na wybór turniejów. - Gdy byłam w czołowej 10 wyglądało to inaczej. Obowiązków medialnych mam dużo mniej. Za to więcej czasu do dyspozycji dla siebie. Do tego mam większy wybór jeśli chodzi o turnieje. Niższe rozstawienie stawia przede mną możliwość występów na turniejach mniejszej rangi - tłumaczyła. Wybór padł na Stambuł, skąd Isia ma bardzo dobre wspomnienia. Przed laty wygrała tam w deblu razem z młodszą siostrą Urszulą, później triumfowała także w singlu. - Dawno tam nie grałam, więc to będzie miła zmiana, którą wprowadzamy do kalendarza - powiedziała. Tymczasem jej siostra z tenisem ma już coraz mniej wspólnego. Ostatnio o Uli głośno było z powodu wypuszczenia na rynek serii torebek. - To genialny pomysł. Ula połączyła style sportowy i elegancki. Produkt jest z najwyższej półki. Zrobiła wszystko, jak najlepiej potrafiła, włożyła w to mnóstwo serca i efekt jest naprawdę powalający - oceniła. Agnieszka też próbuje swoich sił w nowych obszarach aktywności. W środę po raz pierwszy grała w tenis na... konsoli. - Myślałam, że będzie łatwiej. Przez długi czas, nie dość że nie mogłam wygrać gema, to miałam problemy z trafieniem w piłkę. Później jak potrenowałam, to szło mi już nieco lepiej - zakończyła, śmiejąc się. Krzysztof Oliwa