27-letnia tenisistka z Krakowa z powodu odpadnięcia w ćwierćfinale straci 180 punktów, ale z dorobkiem 5420 "oczek" i tak pozostanie na trzecim miejscu w rankingu, tylko zmaleje jej przewaga nad czwartą w tym zestawieniu Simoną Halep. Rumunka od poniedziałku 9 stycznia będzie tracić tylko 163 punkty, a wcześniej różnica wynosiła 372. Liderką cały czas pozostaje reprezentantka Niemiec Angelique Kerber (8875 punktów), która wyprzedza Amerykankę Serenę Williams (7080). W czwartek Radwańska przegrała w ćwierćfinale w Shenzhenie z Amerykanką Alison Riske 2:6, 6:3, 0:6. To był rewanż za zeszłoroczny finał, w którym gładko wygrała Polka. Riske w ostatnim roku zrobiła ogromny postęp. Kiedy 12 miesięcy temu przegrywała z Radwańską, była w rankingu pod koniec pierwszej "setki". Do tegorocznej imprezy przystępowała już jako 39. tenisistka świata. Widać to było na korcie. W dwóch poprzednich meczach pomiędzy Polką i Amerykanką ta druga zdobyła zaledwie dziewięć gemów. W czwartek Riske początkowo szła jak burza, wygrywając pięć pierwszych gemów w meczu. Kryzys dotknął ją w drugim secie, którego przegrała, ale w decydującej partii nie pozwoliła naszej tenisistce na zdobycie nawet gema. "Byłam po prostu skupiona na każdym kolejnym punkcie - tak właśnie robi Agnieszka - i czułam, że muszę w tym względzie dopasować się do niej" - powiedziała Riske na konferencji prasowej. "Próbowałam też zachować przez cały mecz wysoki poziom energii i wydaje mi się, że wykonałam dobrą pracę" - dodała. W półfinale Amerykanka zagra z Włoszką Camilą Giorgi. "Moim celem jest zaprezentować się tutaj lepiej niż przed rokiem, ale teraz skupiam się na następnym meczu i czuję, że, jeśli będę się skupiać na sobie, swojej grze, to nie wiadomo, co się może wydarzyć" - stwierdziła Riske. Radwańska przenosi się teraz do Australii, gdzie od 8 stycznia będzie brać udział w turnieju w Sydney. Tam Polka wystąpi jako rozstawiona z numerem drugim, a jej rywalkami będą m.in.: Kerber czy Słowaczka Dominika Cibulkova.