Mecz Radwańskiej rozgrywany był na drugim pod względem wielkości obiekcie nowojorskiego turnieju - Louis Armstrong Stadium. Torro-Flor jest obecnie sklasyfikowana na 103. pozycji w rankingu WTA i biorąc to pod uwagę Polka była zdecydowaną faworytką. Był to pierwszy pojedynek tych tenisistek, a sama Radwańska przyznała przed spotkaniem, że do tej pory nie słyszała o 21-letniej Hiszpance.W pierwszym secie Radwańska zagrała koncertowo. Dominacja Polki na korcie nie podlegała żadnej dyskusji. Stremowana Torro-Flor popełniała mnóstwo błędów i tylko momentami nawiązywała walkę z naszą zawodniczką. Radwańska pierwszą partię wygrała do zera w 21 minut.Wydawało się, że turniejowa trójka bez kłopotów awansuje do kolejnej rundy i zrobi to w błyskawicznym tempie. Tymczasem Hiszpanka kompletnie nie przejęła się tym, że w pierwszym secie nie ugrała nawet gema. Już na otwarcie drugiej odsłony Hiszpanka pokazała, że drzemią w niej spore możliwości. Imponowała zwłaszcza potężnym uderzeniami z forhendu, którymi spychała Radwańską do głębokiej defensywy. W efekcie Torro-Flor przełamała serwis Polki w pierwszym gemie. Na szczęście nie utrzymała długo przewagi i nasza zawodniczka szybko odrobiła straty.To był zupełnie inny mecz niż w pierwszej partii. Na korcie Louisa Armstronga toczyła się wyrównana walka i kompletnie nie było widać tego, że obie zawodniczki dzieli 99 miejsc w światowym rankingu.W piątym gemie Torro-Flor znów przełamała serwis Radwańskiej i ponownie szybko straciła przewagę (3:3). Kolejne dwa gemy padły łupem Polki. Nasza zawodniczka objęła prowadzenie 5:3 i można było odnieść wrażenie, że Radwańska odzyskała kontrolę na korcie, zwłaszcza że w dziewiątym gemie miała nawet piłkę meczową. Hiszpanka obroniła się potężnym forhendem, a w następnej wymianie krakowianka popełniła prosty błąd, który bardzo ją rozzłościł. Torro-Flor w końcu przełamała serwis naszej tenisistki i Radwańska prowadziła już tylko 5:4. Hiszpanka złapała wiatr w żagle i wyrównała na 5:5. Radwańska stosunkowo łatwo wygrała kolejnego gema przy własnym podaniu. W 12. gemie, przy stanie 30:30, Polka miała trochę szczęścia. Nasza rakieta numer jeden zagrała niezbyt udany skrót. Rywalka dobiegła, ale wyrzuciła piłkę poza kort i znów Radwańska miała meczbola. Torro-Flor po raz kolejny wyszła z opresji. Na szczęście nie na długo. Trzeciej piłki meczowej już nie obroniła i z awansu do następnej rundy mogła cieszyć się Radwańska. "Przed wyjściem na kort nic nie wiedziałam o niej, bo pierwszy raz ją zobaczyłam. Grając przeciwko takim rywalkom pozostaje mi się mocno skupić w pierwszych gemach meczu, w których mogę poznać ich tenis. Szybko zorientowałam się, że ma mocny forhend, więc przez większość czasu starałam się kierować piłki na jej bekhend, ale nie zawsze to wychodziło, niestety" - powiedziała Radwańska, która w sumie popełniła 10 niewymuszonych błędów, przy 38 u Hiszpanki. "Tak naprawdę mogłam wygrać drugiego seta już 6:3, ale ona zaczęła grać naprawdę świetnie. Dlatego cieszę się, że udało mi się zamknąć mecz w dwóch setach. Tym bardziej, że chyba niedługo będzie padać" - dodała. Wkrótce rzeczywiście w Nowym Jorku się rozpadało i mecze przerwano na prawie 2 godziny. Na konferencji prasowej Radwańska tłumaczyła, skąd taka diametralna różnica między pierwszym a drugim setem. "Pierwszy set był w moim wykonaniu bezbłędny; wszystko wychodziło i serwis i return i nie miałam większych problemów. W drugim secie chyba cofnęłam się o krok i ona to wykorzystała. Troszkę też zaczęło wiać, więc automatycznie serwis był gorszy. To wszystko sprawiło, że nie zdobywałam tylu punktów co w pierwszym secie" - powiedziała turniejowa "trójka". Kolejną rywalką 24-letniej krakowianki, obecnie czwartej w rankingu WTA Tour, będzie w piątek Rosjanka Anastazja Pawliuczenkowa, rozstawiona z numerem 32. Stawką miejsce w 1/8 finału. Pytana o ten mecz, Radwańska oceniła, że "łatwo nie będzie", bo przeciwniczka ma udany sezon i gra obecnie naprawdę dobrze. "Chciałabym zagrać tak jak w pierwszym secie. Jeżeli tak zagram, to nie powinno być problemów" - przypuszcza krakowianka. Według niej, mecz z Pawliuczenkową będzie zupełnie inny niż ten z Torro-Flor. Rosjanka gra niską, szybką piłką i nie można dać jej zepchnąć się daleko za linię końcową. "Nie można odskoczyć do tyłu, bo wtedy nic się nie zdziała. W defensywie nie można wygrać całego meczu; kilka piłek tak, ale nie całe dwa sety" - tłumaczyła Radwańska. Natomiast jeszcze w nocy ze środy na czwartek o awans do trzeciej rundy będzie walczyć młodsza z sióstr Radwańskich - Urszula. Wystąpi w drugim meczu wieczornej sesji na Arthur Ashe Stadium przeciwko Amerykance Sloane Stephens, numer 15. w drabince. Transmisje z US Open w stacji Eurosport. Wyniki środowych spotkań gry pojedynczej kobiet: druga runda - Agnieszka Radwańska (Polska, 3) - Maria-Teresa Torro-Flor (Hiszpania) 6:0, 7:5 Na Li (Chiny, 5) - Sofia Arvidsson (Szwecja) 6:2, 6:2 Carla Suarez-Navarro (Hiszpania, 18) - CoCo Vandeweghe (USA) 6:3, 6:4 Anastazja Pawliuczenkowa (Rosja, 32) - Ashleigh Barty (Australia) 6:4, 6:0 Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Agnieszka Radwańska - Maria-Teresa Torro-Flor!