Polska tenisistka we wtorek rozegrała w "Spodku" tzw. mecz dnia, który organizatorzy zawsze planują na wieczór. Rozstawiona z "jedynką", dziewiąta w rankingu WTA krakowianka, potrzebowała godziny i dwudziestu minut, by po raz piąty w karierze pokonać Wickmayer (92. miejsce w rankingu). - Zagrałam dobry mecz, od początku do końca grałam swoje i zawsze lepiej schodzić z kortu wcześniej niż po trzech godzinach - mówiła Agnieszka. Radwańska jedyny mecz z Belgijką w karierze przegrała w 2010 roku, kiedy spotkały się w Pucharze Federacji. Wtedy Polka pierwszego seta również wygrała 6:1. - Pamiętam ten mecz z Pucharu Federacji. Wiem, że był do wygrania, ale go przegrałam. Nie pamiętam jednak wyniku poszczególnych setów - powiedziała Radwańska, która uważa że jej wtorkową rywalkę stać na więcej. - Tak naprawdę każdy tenisista czy tenisistka ma gorszy czas w karierze. Tamten sezon nie był dla Yaniny taki dobry jak dwa czy trzy lata temu, ale ona ma taki potencjał, że może wrócić do czołówki - stwierdziła Polka. Agnieszka również nie prezentuje się w tym roku, tak jak nas przyzwyczaiła, jej najlepszy wynik to ćwierćfinał w Dausze. - Początek roku nie był dla mnie wymarzony, wyniki nie były takie, jak chciałam. Robię wszystko, żeby to poprawić i żeby środek sezonu był lepszy. Szczególnie, że już niedługo są dwa Wielkie Szlemy - powiedziała Radwańska. 26-letnia Polka oprócz Tomasza Wiktorowskiego, z którym współpracuje od kilku lat, ma w sztabie trenerskim także legendę kobiecego tenisa - Martinę Navratilovą, która jednak nie przyjechała do Katowic. - To nie ma znaczenia, bo jesteśmy w kontakcie. Pewnie oglądała mój mecz w telewizji. Jeszcze nie rozmawiałyśmy, bo teraz przyszłam na konferencję, ale będziemy dzisiaj albo jutro rano - mówiła krakowianka. Radwańska, która w tej imprezie startuje po raz drugi (przed rokiem odpadła w półfinale), jest nastawiona na walkę o najwyższy laur. - W każdym turnieju, w jakim gram, celem jest wygranie, szczególnie jeśli odbywa się w Polsce - powiedziała. Przeciwniczką Polki w drugiej rundzie będzie w czwartek Belgijka An-Sophie Mestach, która we wtorek wyeliminowała Magdalenę Fręch. - Tej rywalki dobrze nie znam. Widziałem ją tylko kilka razy. Widziałam m.in. fragment meczu z Magdą. To na pewno inna zawodniczka niż Wickmayer, bardziej prezentuje styl Kirsten Flipkens i do tego będę się przygotowywać - stwierdziła Radwańska. Z Katowic Paweł Pieprzyca