Ćwierćfinał w turniejach Wielkiego Szlema jest przeklętą barierą dla Agnieszki Radwańskiej. "Isia" osiągała go już pięciokrotnie (trzy razy w Australii i dwa razy na Wimbledonie) i ani razu nie udało się jej przejść tego etapu! Agnieszka Radwańska robiła co mogła i po heroicznym boju wygrała pierwszego seta, który trwał prawie godzinę. Zaciętym nie można było określić tylko tie-breaka, którego Polka wygrała do zera. "Isia" odczuła trudy pierwszego seta i w drugim o wiele częściej popełniała błędy. Odzywał się też jej stary grzech - słaby drugi serwis, co Azarenka niemiłosiernie wykorzystywała. Dla porównania, piłka po drugim zagraniu Azarenki leciała z prędkością 136 km/h, podczas gdy u Polki tylko 116 km/h. Najczęściej po lekkim serwie Agnieszki, mimo rotacji nadanej piłce, Wiktoria odpowiadała "bombą", która była nie do odebrania, bądź ledwo do przebicia, co tylko opóźniało egzekucję. Drugiego seta Agnieszka przegrała do zera, lecz próbowała się podnieść w trzecim. Przy własnym podaniu została przełamana w czwartym gemie i zrobiło się 1-3, lecz za moment "Isia" zrewanżowała się breakiem i mieliśmy 2-3. Nikt spośród fanów najlepszej naszej tenisistki nie przypuszczał wówczas, że będzie to jej ostatni wygrany gem w tym meczu. W siódmym, słabo serwowała, a na domiar złego popełniała proste błędy, po których spokojnie punktowała Białorusinka coraz mocniej zaciskając pięść w ramach mobilizacji. Tymczasem Agnieszka gasła w oczach. Była blada, zmęczona, brakowało jej pazura, który pokazała w październiku ubiegłego roku pokonując Azarenkę w półfinale turnieju Toray Pan Pacific Open w Tokio. - W pierwszym secie nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że piłka w upale zachowuje się zupełnie inaczej. Jej tor lotu jest inny, Agnieszka była lepiej skoncentrowana, a tie-break dla mnie był straszny - kręciła głową Azarenka. - Przegrałam, ale próbowałam się podnieść i zacząć jakby nowy mecz. To się udało, koncentrowałam się tylko na sobie i jestem w półfinale! - Trzeba się było sporo nabiegać, myślę, że momentami obie pokazałyśmy wielki tenis, ale obie byłyśmy zmęczone i każda chciała jak najszybciej skończyć mecz - dodała Azarenka. - W porównaniu do poprzedniego turnieju Australian Open jestem o rok starsza, silniejsza i staram się zawsze robić postępy. To się udaje. Teraz pora na mecz w półfinale. Dam z siebie wszystko. - To był bardzo dobry mecz, zwłaszcza w pierwszym secie - oceniła Radwańska. - Po pierwszej partii ona zaczęła grać bardzo agresywnie i po prostu znacznie lepiej. Miałam naprawdę problemy. Ona uderzała piłkę bardzo dobrze i mocno. Ja starałam się grać swój tenis. Po prostu się nie udało... Mimo porażki w ćwierćfinale, Agnieszka po raz pierwszy w karierze awansuje w rankingu WTA na szóste miejsce! Klasyfikacja zostanie zakutalizowana w przyszłym tygodniu, po zakończeniu Australian Open. Ćwierćfinał Australian Open: Agnieszka Radwańska (8) - Wiktoria Azarenka (3) 7:6 (7-0), 0:6, 2:6 Kim Clijsters (Belgia, 11) - Caroline Wozniacki (Dnia, 1) 6:3, 7:6 (7-4) Radwańska - Azarenka w statystyce: Liczba zdobytych punktów ogółem: 71 - 90 Skuteczność 1. serwisu: 53 z 77 (69 procent) - 57 z 84 (68 proc.) Asy serwisowe: 1 - 2 Podwójne błędy serwisowe: 5 - 6 Najmocniejszy serwis: 164 km/h - 168 km/h Średnia szybkość piłki po 1. serwisie: 143 km/h - 148 km/h Średnia szybkość piłki po 2. serwisie: 116 km/h - 136 km/h Błędy niewymuszone: 31 - 38