Agnieszka Radwańska z ojcem Robertem trenowała przez 17 lat. Kiedy zakończyła z nim współpracę, tłumaczyła, że tata nie potrafi oddzielać roli rodzica od trenera. Jej szkoleniowcem został wtedy Tomasz Wiktorowski. Tenisistka przyznała jednak, że długo zwlekała ze zrobieniem takiego radykalnego kroku. - Jest to bardzo ciężka decyzja dla zawodników, którzy są w takiej sytuacji, a jest ich naprawdę dużo. Nikt tak dobrze nie chce dla swojego dziecka jak rodzice, ale gdzieś pewien etap się kończy. Ja z tym trochę zwlekałam, ale w końcu udało mi się to zrobić. Dużą rolę odegrała tutaj moja siostra, bo zawsze byłyśmy we dwie i wspierałyśmy się od samego początku, aż do dzisiaj. Dzięki niej było mi z tym trochę łatwiej. Jest wiele osób, które nie podjęły takiej decyzji a powinny - przyznała zawodniczka. Radwańska na spotkaniu z fanami w Krakowie odniosła się także do tzw. "hejtu", który w internecie i Polsce jest raczej na porządku dziennym. - Nie jest to miłe, tym bardziej, że jak to się mówi, ocenia się człowieka po ostatnim meczu, a to jest złudne, bo nie docenia się kogoś, kto jest przez tyle lat w czołówce. Sportowiec to nie maszyna i gdzieś tam można mieć gorszy okres. Wiele osób to rozumie, ale jest też taka część, która nie potrafi pojąć, że czasami nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli - mówiła Radwańska, na którą ogromna fala krytyki spadła zwłaszcza po nieudanych igrzyskach olimpijskich. - Igrzyska są niestety raz na cztery lata, czyli nie za często. Nałowić tych medali tak łatwo się nie da. Na pewno te występy nie były takie, jakie sobie wymarzyłam. Ten okres był dla mnie zły i niestety nie wyszło. Każdy oczekuje najwięcej na igrzyskach, ale tam noga szybko mi się podwinęła i muszę z tym żyć. Mam nadzieję, że jeszcze jedne igrzyska mnie czekają, bo podejrzewam, że jak nie te następne, to już żadne inne - stwierdziła tenisistka. W książce Radwańska zdradziła także, że jeden z największych stresów w życiu przeżywała na... maturze. - Dla mnie to był jeden tydzień. Nie chciałam opuszczać zbyt wielu turniejów. Między maturami pisemnymi, miałam matury ustne, także w jednym tygodniu miałam pięć egzaminów. Była to bardzo duża dawka emocji i stresu, którą nie wiem jak przeżyłam. Dla mnie to był ogromny stres i pamiętam jakby to było wczoraj. Wiele stresu mam też na korcie, ale to coś, co zupełnie się nie przekłada na szkołę - mówiła "Isia". Zawodniczka nie bała się także podjąć trudnych dla niej tematów z życia prywatnego. W książce przytoczona jest dotąd nieznana historia dziewczyny, która dla Radwańskich była jak trzecia siostra, ale okazało się, że nie miała dobrych intencji. - Ja się tego nie wstydzę. Chciałam tylko przestrzec innych. Mimo tego, że dziewczyna była prawie naszą trzecią siostrą, ta przyjaźń zawiodła. Ja się nie żalę i dawno już się razem z siostrą z tym pogodziłyśmy. To była bardzo przykra historia, której ja nigdy bym się nie spodziewała po tej osobie - przyznała Radwańska. Tenisistka opowiadała także o pierwszej randce ze swoim narzeczonym Dawidem Celtem, z którym poszła na film "Kac Vegas". Radwańska wciąż nie zdradziła jednak daty ślubu z ukochanym, ale po raz kolejny potwierdziła, że odbędzie się on w Krakowie. Adrianna Kmak