W listopadzie ubiegłego roku Radwańska zakończyła karierę. Przez 12 lat kariery, wygrała 20 turniejów rangi WTA. W 2015 roku zwyciężyła w kończącym sezon WTA Finals, a w 2012 doszła do finału Wimbledonu. W rozmowie z "Playboyem" opowiedziała o początkach swojej przygody z tenisem, gdy ciężko trenowały z siostrą Urszulą. - Jeśli ktoś jest zmęczony, albo mu się nie chce, albo znowu go boli głowa, to znaczy, że się nie nadaje. Owszem, my też pewnie nieraz wymyślałyśmy sobie różne rzeczy. Pobudka o piątej - trening, szkoła, trening. Nieraz byłam strasznie przemęczona. Ale nie było zmiłuj! - przyznała Radwańska. Bardzo ważną postacią w karierze Radwańska był ojciec - Robert. To on, jako trener, doprowadził ją do pierwszych sukcesów. Z biegiem czasu ich relacje były coraz bardziej napięte i w efekcie w 2012 roku przestali ze sobą współpracować, a nowym szkoleniowcem naszej najlepszej tenisistki został Tomasz Wiktorowski. "Isia" opowiedziała o kulisach rozstania z ojcem. - Temperament taty doprowadził mnie do miejsca, gdzie byłam, gdzie jestem. Ale z drugiej strony na drodze było mnóstwo rzeczy, z którymi ja nie powinnam mieć nic wspólnego - powiedziała i dodała: - Mieszał politykę z tenisem, co nie powinno mieć miejsca. Absolutnie chciał kontrolować wszystko, o wszystkim decydować. Krakowianka zdradziła powody zakończenia kariery. Podkreśliła, że grając w tenisa, nie myślała o przyszłości. Nigdy nie miała też dłuższej przerwy, co odbiło się na jej zdrowiu. - Ambicja była zawsze silniejsza niż myślenie o przyszłości. Ambicja - tu i teraz chcę, gram i nie interesuje mnie, co za pół roku wyjdzie, już nie mówiąc, co wyjdzie za parę lat. MP