24-letnia krakowianka często mówi jak wielką rolę odegrała rodzina w jej awansie do czołówki światowego tenisa. Jedną z najważniejszych osób był dziadek Władysław, dawny hokeista Cracovii, który został pierwszym sponsorem Agnieszki, sprzedając swoje dzieła sztuki. "Byliśmy naprawdę bardzo, bardzo blisko i on zawsze nasz wspomagał" - powiedziała Isia, cytowana przez stronę internetową WTA. "Myślę, że on był naszym największym kibicem i także grał w tenisa. Całe życie był wysportowany i kiedy byłyśmy małe to wspólnie graliśmy" - dodała. Władysław Radwański zmarł w Krakowie 11 sierpnia w wieku 81 lat. Agnieszka, która w tym czasie grała na turnieju w Cincinnati, wycofała się z niego i wróciła do domu, by wziąć udział w pogrzebie dziadka razem z siostrą Urszulą i resztą rodziny. "Myślę, że jest w życiu parę rzeczy ważniejszych niż tenis. Oczywiście tenis zawsze jest priorytetem, ale w tej sytuacji, musiałam wrócić do domu. To była łatwa decyzja, ponieważ w tym momencie musiałam być z rodziną. Byłam winna dziadkowi, żeby przyjechać na jego pogrzeb" - mówiła starsza ze sióstr Radwańskich. "Moi dziadkowie oglądali wszystkie moje mecze - nieważne, czy były rozgrywane w środku nocy, nad ranem czy po południu. Moja babcia wciąż ogląda każdy. Interesuje się tenisem ze względu na mnie i Ulę" - stwierdziła Agnieszka.