Chorwatka i Polka rozegrały w tym roku dramatyczne spotkanie w drugiej rundzie Wimbledonu, do którego doszło niewiele ponad dwa miesiące temu. Radwańska wygrała je 6:2, 4:6, 9:7, choć rywalka miała trzy piłki meczowe. Konjuh w końcówce gry doznała poważnej kontuzji kostki (później pauzowała kilka tygodni). W decydującym secie, przy stanie 7:7 i 40:15 dla Radwańskiej, Chorwatka pechowo stanęła na piłce w biegu. Wróciła do gry po przerwie medycznej i nawet zdobyła kilka punktów, ale nie była w stanie przeciwstawić się krakowiance. To był duży cios dla Konjuh, zwyciężczyni juniorskich Australian Open i US Open w 2013 roku, której kariera rok później została wyhamowana przez problemy z łokciem. Po tegorocznym Wimbledonie również musiała pauzować. - Wciąż jestem młoda. Wciąż muszę doświadczać pewnych rzeczy. Myślę, że nie mam na koncie tylu meczów, ile powinnam. Za każdym razem było ciężko wrócić do gry. Jestem jednak pierwszy raz w w ćwierćfinale Wielkiego Szlema, więc nie mogę narzekać - mówiła 18-letnia Chorwatka. - Tym razem wykorzystywałam swoje okazje. To było kluczowe - dodała Konjuh, odnosząc się do poprzedniego meczu z Radwańską. Nasza tenisistka nie mogła być zadowolona po porażce w 1/8 finału US Open. - Grała całkiem dobrze, bardzo dobrze serwowała - przyznała Radwańska, która już w drugim gemie przełamała podanie rywalki, ale ta natychmiast odrobiła stratę. Konjuh, która w całym meczu zaserwowała sześć asów i miała 38 kończących piłek, wyszła na prowadzenie w siódmym gemie, po drugim przełamaniu, i już nie wypuściła okazji. - Po prostu nie mogłam dzisiaj nic więcej zrobić. Naprawdę się starałam, ale byłam zbyt wolna - mówiła 27-letnia krakowianka. W drugim secie gra długo toczyła się zgodnie z zasadą własnego serwisu. W dziewiątym gemie Chorwatka znowu jednak przełamała podanie Polki, by po chwili zakończyć mecz. - Na początku meczu udało mi się ją przełamać, ale potem nie byłam nawet blisko, aby to powtórzyć. Poza tym nie serwowałam wystarczająco dobrze i dlatego nie wygrałam tego meczu - powiedziała Radwańska.