- To jest bardzo fajna inicjatywa, bardzo fajna impreza. Cieszę się, że akurat mogłam na nią wpaść, że akurat jestem w Polsce, choć wolałabym być w Paryżu (gdzie w sobotę odbywał się finał gry pojedynczej kobiet wielkoszlemowego Rolanda Garrosa - przyp. red.) - powiedziała 27-letnia Agnieszka Radwańska. Numer dwa na świecie pożegnała się ze stolicą Francji po porażce w 1/8 finału z Bułgarką Cwetaną Pironkową 6:2, 3:6, 3:6 podczas meczu, z powodu opadów deszczu, rozciągniętego na trzy dni. - To przyjemne, że tyle osób tutaj przyszło, tyle gra w tenisa i że jest takie zainteresowanie. Fajnie, że ta impreza jest tak duża i cieszy się popularnością - stwierdziła Agnieszka Radwańska. Na korty Wawelu, gdzie organizowany jest memoriał, przybyła przed godziną 13. Uczestnicy imprezy wykorzystali pojawienie się gwiazdy tenisa, przerwano mecze, a polska tenisistka numer jeden rozdawała autografy i robiła sobie zdjęcia z kibicami. Na koniec zrobiono wspólne foto na tle plakatu przedstawiającego pana Władysława z żoną Barbarą w młodości. - Bardzo dobra pogoda, tata ją załatwił - mówił z kolei Piotr Robert Radwański, syn Władysława, który był pomysłodawcą zawodów na cześć zmarłego w 2013 roku ojca. Obecnie, oprócz rodziny Radwańskich, organizatorami imprezy są - Zespół Szkół Społecznych STO 64 im. Juliusza Słowackiego, gdzie pan Władysław uczył, i WKS Wawel. W Krakowie zabrakło tym razem młodszej z sióstr, czyli Urszuli, która w sobotę grała w kwalifikacjach do turnieju WTA w holenderskim Rosmalen. Memoriał Władysława Radwańskiego jest rozgrywany w pięciu kategoriach: dwóch otwartych - VIP (debel losowany), kat. kobiet (singiel lub debel losowany) oraz w trzech ograniczonych - STO (rodzice, nauczyciele, absolwenci STO 64) oraz przyjaciele pana Władka (seniorzy) debel, uczniowie STO 64 szkoła podstawowa klasy 4-6 (gra indywidualna, uczniowie STO 64 gimnazjum i liceum (gra indywidualna). Finały odbędą się w niedzielę. Zakończenie imprezy o 12.30, rozdanie nagród pół godziny później. Z Krakowa Paweł Pieprzyca