Po słabszym początku roku 26-letnia krakowianka zaprezentowała się korzystnie na swojej ulubione nawierzchni, czyli trawie, gdzie doszło do półfinału w Nottingham, finału w Eastbourne i półfinału wielkoszlemowego Wimbledonu. - To na pewno były bardzo intensywne trzy tygodnie, licząc razem z turniejem w Eastbourne. Dużo meczów z rzędu i to bez dnia przerwy. Wszystko zapisuje na plus, nie mogę na nic narzekać - mówiła Radwańska w rozmowie z TVP Sport. - Miałam nadzieję, że pójdzie mi lepiej niż to miało miejsce na początku roku, a tym bardziej na ziemi, aczkolwiek wiadomo, że miałam dość trudny okres i tak naprawdę wiele się nie spodziewałam. Gdyby ktoś mi powiedział przed Wimbledonem, że będę w półfinale, tobym w życiu mu nie uwierzyła i brałabym taki wynik w ciemno - dodała. Co wpłynęło na metamorfozę najlepszej polskiej tenisistki? - Po Paryżu miałam chwilę przerwy, co mi pomogło. Potem był ciężki trening. Przyjechałam do Eastbourne, wyszłam na pierwszy mecz i czułam się świetnie na korcie. I tak było z meczu na mecz. Tam nie ma łatwych spotkań. To bardzo dobrze obsadzony turniej, gra się z zawodniczkami z pierwszej "20", "30", ale te pojedynki szły mi dość łatwo, więc grało mi się bardzo dobrze i tak aż do Wimbledonu - mówiła Radwańska. Półfinał Wimbledonu to sukces, ale czy Agnieszka nie czuje niedosytu, że jednak nie udało się go wygrać? - Zawsze można gdybać, troszkę ponarzekać, że chciałoby się więcej, ale to był półfinał Wielkiego Szlema, więc ogromy sukces, mimo tego, że liczyłam na finał, ale akurat Muguruza miała swój turniej życia i grała wspaniale przez całe dwa tygodnie. Robiłam, co mogłam, ale ona była lepsza tego dnia - stwierdziła krakowianka. Pierwsza połowa tego sezonu to dla niej najtrudniejszy moment w dotychczasowej karierze? - Chyba tak. Już kilka lat jestem w tourze, sezon jest bardzo długi i gra się non stop, zawsze więc przychodzi trudniejszy moment, jakieś kilka tygodni słabszej formy, ale potem jest ten wyskok do góry, więc mam nadzieję, że teraz pójdzie lepiej - powiedziała Radwańska. Na co liczy przed zbliżającymi się turniejami na kortach ziemnych w Ameryce Północnej, które zakończy wielkoszlemowy US Open? - Na co mnie stać? Mam nadzieję, że na dużo. Lubię te turnieje, lubię grać w Stanach Zjednoczonych, pasują mi te korty, liczę więc, że ta forma będzie taka sama jak na trawie - stwierdziła Radwańska. Polka zacznie występy w Stanfordzie (3-9 sierpnia), potem zagra w Toronto (10-16 sierpnia), gdzie będzie bronić tytułu sprzed roku z Montrealu (te dwa kanadyjskie miasta zmieniają się w roli gospodarza), Cincinnati (17-23 sierpnia) i w końcu US Open (31 sierpnia-13 września). Zobacz cały wywiad z Agnieszką Radwańską dla TVP Sport: