Poniedziałkowe spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla 26-letniej krakowianki. Agnieszka przegrała pierwszego gema do zera, popełniając sporo błędów. Na szczęście w następnym odrobiła stratę. Co z tego, skoro w trzecim gemie znowu dała się przełamać i przegrywała 1:2. Potem obie tenisistki wygrały swoje podania. Zwrot nastąpił w szóstym, kiedy Radwańska dobrze returnowała, doprowadzając do remisu 3:3. W siódmym gemie Barthel miała brek-pointa, ale go nie wykorzystała, natomiast Polka zdobyła trzy punkty z rzędu, pierwszy raz wychodząc w tym meczu na prowadzenie. Kolejny gem toczył się pod dyktando krakowianki do stanu 40:15 dla niej. Potem punkty zdobyła już jednak tylko Niemka i zrobiło się 4:4. Barthel poszła za ciosem. W dziewiątym gemie miała dwa break-pointy, pierwszego zepsuła posyłając piłkę w siatkę, ale przy następnym popisała się kończącym wolejem zagranym przeciw nogom. Swoją dobra grę w tym fragmencie Niemka przypieczętowała, wygrywając 10. gema ze stratą tylko jednego punktu, a tym samym całego seta 6:4. Radwańska w pierwszym gemie drugiej partii wyszła obronną ręką z trudnej sytuacji, ponieważ przegrywała w nim już 15:40. Obroniła jednak dwa break-pointy, wychodząc na prowadzenie 1:0. Drugi gem był bardzo długi, walka trwała na przewagi, ostatecznie górą z niej wyszła Polka, zwiększając swoją przewagę. Barthel w końcu wygrała gema, utrzymując swoje podanie, ale po chwili krakowianka pewnie zwyciężyła do zera i prowadziła 4:1. Kolejne dwa gemy padły łupem Agnieszki, który wygrała drugiego seta 6:1. Niemka fatalnie rozpoczęła decydującą partię. Przegrała już pierwszego gema w decydującym momencie popełniając podwójny błąd serwisowy. Po chwili jednak Barthel odrobiła stratę i zrobiło się 1:1. Następne dwa gemy znowu padły łupem odbierających, a w piątym w końcu serwująca utrzymała własne podanie - była nią rywalka naszej tenisistki. Siódmy gem był bardzo emocjonujący. Radwańska nie wykorzystała dwóch break-pointów, ale przy trzecim przeciwniczka zagrała smecza prosto na rakietę Polki, która popisała się skutecznym minięciem. Po chwili Barthel odrobiła jednak stratę, doprowadzając do remisu 4:4. Krakowianka potrafiła jeszcze raz przełamać podanie Niemki, kończąc gema wygrywającym returnem po drugim serwisie. 10. gem rozpoczął się od wyniku 0:30, potem, po prostym błędzie Radwańskiej, Barthel miała nawet break-pointa, ale został on obroniony, a następnie rywalka dwa razy się pomyliła i tym samym Agnieszka zapewniła sobie awans do trzeciej rundy. Była to druga konfrontacja ósmej w światowym rankingu Polki z 53. w tym zestawieniu Niemką. Trzy lata temu w drugiej rundzie w Montrealu także lepsza była podopieczna Tomasza Wiktorowskiego. W spotkaniu, którego stawką będzie ćwierćfinał imprezy w Pekinie, Radwańska zmierzy się z będącą 19. rakietą świata Keys. Z dotychczasowych pięciu meczów z Amerykanką wygrała cztery, ale w ostatnim pojedynku - trzeciej rundzie wielkoszlemowego US Open - górą była zawodniczka z USA. II runda gry pojedynczej: Agnieszka Radwańska (Polska, 4.) - Mona Barthel (Niemcy) 4:6, 6:1, 6:4 Roberta Vinci (Włochy, 15.) - Alison van Uytvanck (Belgia) 6:2, 6:2 Madison Keys (USA, 14.) - Kateryna Bondarenko (Ukraina) 3:6, 6:1, 6:0 Carla Suarez Navarro (Hiszpania, 7.) - Monica Puig (Portoryko) 7:6 (7-1), 6:2 Anastazja Pawliuczenkowa (Rosja) - Jelina Switolina (Ukraina, 16.) 6:4, 1:6, 6:3 I runda gry pojedynczej: Belinda Bencic (Szwajcaria, 11.) - Madison Brengle (USA) 6:7 (4-7), 6:4, 6:3 Mirjana Luczić-Baroni (Chorwacja) - Irina-Camelia Begu (Rumunia) 6:1, 3:6, 6:3 Andrea Petkovic (Niemcy, 13.) - Eugenie Bouchard (Kanada) 6:2, 1:1, krecz Bouchard Samantha Stosur (Australia) - Monica Niculescu (Rumunia) 6:3, 6:2