Rozstawiona z numerem trzecim Radwańska pokonała Dunkę polskiego pochodzenia 6:3, 6:1. To był ich trzeci pojedynek w ciągu zaledwie kilkunastu dni. - To mi się zdarzyło chyba po raz pierwszy w karierze. Dobrze, że za tydzień gramy już w innych turniejach i na pewno na siebie nie wpadniemy - śmiała się urodzona w Krakowie zawodniczka. Obie tenisistki zmierzyły się 24 września w półfinale w Tokio, gdzie górą była Dunka 6:4, 5:7, 4:6, ale kilka dni później w 1/8 finału w Wuhan wygrała Radwańska 6:4, 6:2. - Caroline jest bardzo solidną zawodniczką, ale my znamy się doskonale. Chyba wiemy o sobie wszystko - dodała Polka. Prywatnie obie tenisistki od lat się przyjaźnią i wielokrotnie spędzały nawet razem urlop. Czwartkowy mecz nie rozpoczął się po myśli Radwańskiej, która dała się szybko przełamać. Później jednak bardzo szybko odnalazła swój rytm i nie dała szans rywalce. - Po wyniku widać, że zagrałam bardzo dobrze. Czułam się na korcie znakomicie i starałam się cały czas być agresywna - przyznała. Dwa dni wcześniej Radwańska dowiedziała się, że wystąpi w kończącym sezon turnieju w Singapurze, w którym wystąpi osiem najlepszych tenisistek 2016 roku. Polka będzie bronić tam tytułu. - Oczywiście jestem szczęśliwa, że mam już zapewniony w nim udział, ale to nic nie zmienia. Chcę wygrać cały turniej w Pekinie. Może odczuwałam mniejszą presję, ale nadal będę walczyć o każdy punkt - zapewniła trenująca z Tomaszem Wiktorowskim krakowianka. Ćwierćfinałową rywalkę Radwańska pozna w piątek rano. Mecz Francuzki Alize Cornet (58. w rankingu WTA) i Jarosławy Szwedowej z Kazachstanu (39.) miał początkowo odbyć się w czwartek wieczorem miejscowego czasu, ale ostatecznie został przełożony. Mecz Radwańska - Cornet/Szwedowa zaplanowano na 15.00 czasu polskiego. W pierwszej rundzie w Pekinie Polka, która triumfowała w tym turnieju w 2011 roku, a przed rokiem dotarła do półfinału, wygrała z Chinką Qiang Wang 6:2, 6:2, a w drugiej z Rosjanką Jekateriną Makarową 6:3, 6:4.