27-letnia Radwańska była rozstawiona w tym turnieju z numerem pierwszym. Z Riske (8.) grała wcześniej dwa razy i w tych meczach straciła zaledwie dziewięć gemów. Amerykanka już w pierwszym gemie zaskoczyła jednak naszą tenisistkę i, tracąc tylko punkt, przełamała podanie krakowianki, obejmując prowadzenie 1:0. Kolejny gem serwisowy Radwańskiej był jeszcze gorszy, bo przegrała go nie zdobywając żadnego punktu i na tablicy widniał wynik już 3:0 dla niżej notowanej rywalki. Polka nie potrafiła znaleźć sposobu na Riske, która grała poprawnie, przede wszystkim nie popełniając błędów. W piątym gemie Radwańska zdobyła co prawda dwa punkty przy swoim serwisie, ale to było za mało i przegrywała już 0:5. Amerykanka nie wykorzystała szansy na zakończenie seta przy swoim podaniu. Przegrała szóstego gema na przewagi za drugim break-pointem. W siódmym gemie trwała zacięta walka o zwycięstwo. Riske miała trzy piłki setowe, ale ich nie wykorzystała, a Agnieszka w końcu utrzymała własny serwis, zmniejszając straty do 2:5. W kolejnym gemie Radwańska prowadziła już 30:0, ale cztery kolejne punkty padły łupem Amerykanki, która wygrała seta 6:2. Riske zanotowała bilans 15 uderzeń kończących do pięciu niewymuszonych błędów, przy 5-5 w przypadki naszej zawodniczki. - Musisz być cały czas blisko, musisz jeszcze ciężej pracować - tłumaczył krakowiance w czasie przerwy Dawid Celt, który jest asystentem trenera Tomasz Wiktorowskiego, a prywatnie jej narzeczonym. Druga partia zaczęła się zdecydowanie lepiej dla Polki. Dwa razy pewnie utrzymała swój serwis, a ponadto przełamała podanie Riske, obejmując prowadzenie 3:0. Amerykanka nie była już tak regularna, a gra Radwańskiej podskoczyła do góry, co od razu uwidoczniło się na korcie. Krakowianka z drugim przełamaniem wygrywała 4:0, by niespodziewanie stracić własne podanie (4:1). Potem obie tenisistki utrzymywały serwis. Bardzo zacięty był dziewiąty gem, gdzie trwała walka na przewagi, z której zwycięsko wyszła Radwańska, ostatni punkt zdobywając po ładnej akcji - skrót, do którego doszła rywalka, a potem wolej, którego już nie przebiła (6:3). Polka miała bilans 7-7 w uderzeniach kończących i niewymuszonych błędach, natomiast Amerykanka była na "minusie" - 7-9. Decydujący set toczył się pod dyktando Riske. 39. zawodniczka rankingu WTA wyszła na niego maksymalnie skoncentrowana i grając, podobnie jak w pierwszej partii, szybko objęła prowadzenie 3:0, z jednym przełamaniem. Radwańska popisywała się pojedynczymi fantastycznymi zagraniami, jak odbicie praktycznie zza siebie po woleju przeciwniczki, które zamieniło się w wygrywającego loba, ale i tak czwarty gem znowu padł łupem Amerykanki. Riske grała jak uskrzydlona, natomiast Polka gasła z każdą piłką. Krakowianka przegrała seta do zera, a w ostatnim gemie nie zdobyła nawet punktu. Amerykanka w półfinale zmierzy się albo z Włoszką Camilą Giorgi, która pokonała reprezentantkę gospodarzy Qiang Wang 6:0, 6:2. Po chińskim turnieju Polka przeniesie się do Sydney, a następnie zagra w wielkoszlemowym Australian Open. Ćwierćfinały gry pojedynczej: Agnieszka Radwańska (1.) - Alison Riske (USA, 8.) 2:6, 6:3, 0:6 Johanna Konta (W. Brytania, 3.) - Kristyna Pliszkova (Czechy) 6:4, 6:7 (13-15), 6:3 Katerzina Siniakova (Czechy) - Nina Stojanović (Serbia) 6:3, 6:4 Camila Giorgi (Włochy) - Qiang Wang (Chiny) 6:0, 6:2