Mikołaj Marczyk znakomicie rozpoczął Rajd Śląska. Na piątkowym odcinku super specjalnym był najlepszy. Etap został rozegrany w samym sercu Katowic - wokół słynnego Spodka. Organizatorzy postarali się o odpowiednią oprawę. Były więc wznoszące się na kilka metrów płomienie, który wystrzeliwały podczas przejazdów kolejnych zawodników. Były też uwielbiane przez fanów beczki - szybkie nawroty, wykonywane przez załogi driftem. Rajdówka w rowie, służby w akcji. Sceny w Zabrzu, Philip Allen wielkim pechowcem. Mamy relację kibiców - To była wyjątkowa próba. Bardzo doceniam, że organizatorzy i władze miasta zgodziły się na taką trasę naszego przejazdu. Zwycięstwo w tym etapie to natomiast bardzo miła rzecz dla nas. Świetne otwarcie rajdu - powiedział Marczyk. To był jedyny OS w piątek. Prawdzie ściganie rozpoczęło się natomiast w sobotę. W sesji porannej zawodnicy mieli do przejechania trzy etapy. Po ich zakończeniu załoga Marczyk/Gospodarczyk plasowała się na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej. Rajd Śląska. Miko Marczyk chce podkręcić tempo Po powrocie do miasteczka rajdowego zawodnicy mieli mniej więcej dwie godziny, aby odpocząć, przemyśleć strategię i wprowadzić ewentualne poprawki w samochodach. Marczyk przyznał w rozmowie z nami, że ma plan na sesję popołudniową. - Mamy pomysł na to, jak urwać kilka sekund. Myślę, że będziemy szybsi w sesji popołudniowej - przyznał kierowca. W sesji popołudniowej załogi przejadą trzy odcinki specjalne. Wieczorem odbędzie się natomiast krótki etap - pętla wokół Stadionu Śląskiego. Z Chorzowa Jakub Żelepień, Interia