Organizowane od 1953 r. mistrzostwa Europy (FIA ERC) to najstarszy rajdowy cykl na świecie i druga najważniejsza, po WRC (mistrzostwa świata), seria w tej dyscyplinie. Przez lata wiele polskich rajdów było zaliczanych do kalendarza europejskiego czempionatu, na czele z Rajdem Polski, czyli drugą - po Rajdzie Monte Carlo - najstarszą imprezą na świecie. Sukcesy w mistrzostwach Europy odnosili również Polacy. Po trzy tytuły na swoim koncie mają kierowcy pochodzący z województwa Śląskiego - urodzony w Dąbrowie Górniczej Sobiesław Zasada i pochodzący z Ustronia Kajetan Kajetanowicz. Kalendarz tegorocznej odsłony rajdowych ME tworzy osiem rund. Siedem rozegranych do tej pory rajdów - na Węgrzech, Wyspach Kanaryjskich, w Szwecji, Estonii, Włoszech, Czechach i Wielkiej Brytanii - nie rozstrzygnęło kwestii tytułu. O tym, kto założy mistrzowską koronę zdecydują wyniki Rajdu Śląska (11-13 października), który w tym roku jest finałową rundą ME. Szansę na końcowy triumf zachowały dwie załogi. Pierwszą są Francuzi Mathieu Franceschi i Andy Malfoy. Wiceliderzy punktacji zgromadzili do tej pory 104 punkty. W lepszej sytuacji są obrońcy tytułu - Hayden Paddon i John Kennard, którzy prowadzą w tabeli z dorobkiem 131 punktów. Droga nowozelandzkiego duetu po mistrzostwo to nie tylko 14 odcinków Rajdu Śląska, lecz także 17 728 km, jakie dzieli bazę zawodów na Stadionie Śląskim od Cromwell - miasta w regionie Otago, w którym mieszka Paddon. Jeszcze pod koniec sierpnia start Paddona i Kennarda w finałowej rundzie ME stał pod znakiem zapytania. Nowozelandczycy mieli zakończyć sezon po zwycięstwie w Wielkiej Brytanii, choć ten sukces nie zapewniał im jeszcze tytułu. Z kolei ich nieobecność w Rajdzie Śląska zwiększyłaby szansę rywali z Francji. - Dzięki wysiłkom całego zespołu dopięliśmy wszystkie szczegóły i możemy wystartować na Śląsku. Mamy tu robotę do wykonania - chcemy obronić tytuł, więc zapewnienie udziału w tym rajdzie było dla nas ważne - mówi Hayden Paddon, pierwszy kierowca spoza Europy, który sięgnął po tytuł mistrza Starego Kontynentu (2023). Nowozelandczyk ścigał się już w Polsce i to z sukcesami. Były kierowca fabrycznego zespołu Hyundaia dwukrotnie stawał na podium Rajdu Polski - w sezonach 2016 i 2017, kiedy impreza była rundą światowego czempionatu. - Miałem już okazję rywalizować w Polsce, ale tylko na szutrze, więc asfaltowe odcinki na Śląsku to dla mnie nowość. Jestem jednak gotowy na to wyzwanie. Aby obronić tytuł, musimy ukończyć Rajd Śląska na piątym lub wyższym miejscu, pokonując wielu szybkich zawodników. Będzie to zatem ekscytujący weekend - zapowiada 37-latek. Aby świętować w Chorzowie Paddon i Kennard potrzebują zdobyć co najmniej 16 punktów. Wystarczy im do tego piąte miejsce w klasyfikacji rundy mistrzostw Europy. Mogą też zająć pozycje szóstą, siódmą lub ósmą, pod warunkiem, że sumę 16 "oczek" uzbierają dzięki punktom za Power Stage, na którym pięć najszybszych załóg zdobywa odpowiednio 5, 4, 3, 2, 1. Rajd Śląska przyciągnął nie tylko zawodników z Antypodów, lecz także ich fanów. - Przylatują z nami entuzjastyczni kibice z Nowej Zelandii. To niewielka, ale wierna grupa, która dopingowała nas także w innych rundach rozgrywanych na drugim końcu świata. We wtorek, 8 października będą gościć na naszych testach, podczas których przygotowujemy samochód do charakterystyki polskich odcinków. W kolejnych dniach mnie i Johna czeka zapoznanie z trasą Rajdu Śląska, a naszych kibiców - zwiedzanie Katowic i regionu - podsumowuje Paddon.