Tegoroczne wydarzenie na Mazurach po wielu latach przerwy powróciło do kalendarza WRC, co oznacza, że krainę jezior odwiedzili czołowi zawodnicy globu. Ci dają zachwyconym kibicom pokaz widowiskowej jazdy. Problem jednak w tym, iż niektórzy fani nie za bardzo potrafią się zachować. W piątek nieodpowiedzialne osoby zakłóciły przebieg aż trzech odcinków specjalnych. W ten sposób Orlen Rajd Polski w kalendarzu elitarnych zmagań na długo nie zawita. Kajetan Kajetanowicz o dobrym wyniku już może zapomnieć Szereg ostrzeżeń dla kibiców chyba zdał egzamin, bo 29 czerwca tematem przewodnim była wreszcie rywalizacja głównych bohaterów. Ta niestety nie ułożyła się najlepiej dla Kajetana Kajetanowicza. Polak, walczący o czołową lokatę w WRC2, uszkodził zawieszenie na oesie Czarne. Przez chwilę zrobiło się dramatycznie. Wydawało się, że 45-latek nie pojedzie w niedzielę. Mechanicy wykonali jednak kawał dobrej roboty i nasz rodak 30 czerwca da choć trochę radości kibicom. "To było niesamowite uczucie nawiązywać walkę z najszybszymi kierowcami na świecie. Na ostatnim odcinku specjalnym, trochę za połową, na trzynastym kilometrze, byliśmy na równi z Pajarim, liderem rajdu. Kawałek później postawiło nas na dwa koła. Musiałem odbić, żeby nie dachować. Pojechaliśmy prosto i niestety w tym polu były kamienie. Tam uszkodziłem zawieszenie. To jest zaszczyt. Okazuje się, że wciąż mamy bardzo dobre tempo. Mamy papiery na to, żeby jechać szybko. To była przyjemność, zrobić to tutaj, przed polskimi fanami. Jutro pojedziemy i będziemy się cieszyć jazdą tak jak do tej pory. Mam nadzieję, że kibice również będą trzymać za nas kciuki" - przekazał na Facebooku. W królewskiej kategorii WRC prowadzi Kalle Rovanpera. Podium uzupełniają Andreas Mikkelsen oraz Elfyn Evans. Zwycięzcę Orlen Rajdu Polski poznamy w niedzielę.