Interia: Samochodem funkcyjnym już wcześniej miałeś okazję jeździć, ale na Mazurach wydaje się, że będziesz miał też inne zadania. To znaczy poznać nową Skodę Fabia RS Rally2 z myślą o wybranych rundach rajdowych mistrzostw świata. Kajetan Kajetanowicz: - Tak, ale przede wszystkim pamiętajmy o tym, że jesteśmy załogą funkcyjną. Czyli razem z Maćkiem Szczepaniakiem jesteśmy ostatnimi oczami przed pierwszą załogą ścigającą się w rajdzie. Trochę mnie uspokojono, powiedziano że możemy założyć kaski, możemy jechać z opisem oraz sportowym tempem. Tak że też będę adoptował się do nowego dla mnie samochodu, jednak głównie muszę myśleć właśnie o tym, aby ten rajd był bezpieczny dla pozostałych. Dlatego jest to trudne zadanie, bo nie mogę jechać na sto procent. Poza wszystkim traktuję ten rajd także jako okazję do spotkania z kibicami, czyli mamy wiele w jednym (uśmiech). Wtedy, gdy dostałem tę propozycję, to była jedyna taka szansa startować tylko w takiej roli, ponieważ nie mieliśmy tego w planach na ten rok. Można powiedzieć, że zastanawiałem się jakieś cztery do pięciu sekund, czyli praktycznie brałem to w ciemno. Zapytano mnie, czy pojadę jako "zerówka" i odpowiedziałem "tak" (śmiech). Cztery lub pięć sekund na decyzję, to jednak nie odpowiedź z pełnego automatu. Jaka myśl zdążyła odezwać się z tyłu głowy? - To jest prosty temat, a mianowicie chodzi o czas. Ja tego czasu nie mam zbyt wiele, a praktycznie w ogóle dla rodziny. Dlatego taka decyzja zawsze jest kosztem czegoś. Tym razem znowu musiałem powiedzieć "żegnajcie, wyjeżdżam na prawie tydzień. Kolejny tydzień. Sam sobie albo nawet wam go ukradłem". Jednak nie robię tego tylko dla funu. Jest to jakiś etap przygotowań do Rajdu Sardynii, nie jeśli chodzi o szybką jazdę, ale przede wszystkich wychodzą drobne rzeczy. Jadę nowym samochodem, który przyjechał wczoraj nad ranem (w czwartek - przyp.). Dlatego wychodzi wiele takich rzeczy, które nie chciałbym, aby wyszły później na Sardynii. Znając ciebie, jako sportowca, trudno uwierzyć, że nie będziesz chciał porównać swojego czasu z rywalami. - Trudno to robić, bo będziemy czyścić drogę. Gdyby było mokro czy bardziej wilgotno, wtedy może tak... Jednak zaznaczam, że nie mogę jechać tak, żeby ryzykować, choć... wszystko może się wydarzyć. Przyznam, że nie przykładałem się do opisu trasy jeśli chodzi o "cięcia" tak, jakbym się starał gdybym startował. W związku z tym boję się, że gdzieś tam jest coś, o czym nie wiem. Normalnie pewnie bym wiedział i bardziej zaglądał w pewne miejsca, a tak po prostu przyjechałem tutaj, a w poniedziałek zobaczyłem jakiś onboard zamieszczony przez organizatora. Zobaczyłem, że "tego nie jechałem, tego nie jechałem, tego nie jechałem", więc sporo rzeczy jest tu dla mnie nowych. Niemniej na pewno gdzieś tam się poślizgam i skoczę sobie na jednej z hopek. Jeśli będzie to przewidywalne, to tak postaram się zrobić. W tej sytuacji można ci życzyć przede wszystkim dobrej zabawy? - Tak, i również bezpiecznego rajdu dla wszystkich, bo to jest najważniejsze. Chcielibyśmy wystartować w tym rajdzie, może uda się w przyszłym roku, a może dopiero w kolejnych latach. Aż taki stary jeszcze nie jestem. Trudnością w Rajdzie Polski, aby móc sprawnie pokonywać kolejne odcinki, jest odnalezienie się w tzw. koleinowaniu, które dość szybko się pojawia. Na bazie swojego doświadczenia, jako że pojedziesz w tym roku na nieco innych warunkach, co byłbyś w stanie podpowiedzieć innym kierowcom, aby możliwie najlepiej odnaleźli się w tych warunkach. - Niesamowicie ważne w takich warunkach jest doświadczenie. Chodzi o to, żeby "włożyć" przednie koła w koleinę, a tył może żyć własnym życiem. A do tego, żeby tak jechać, naprawdę potrzeba trochę więcej czasu spędzić w takiej specyfice. Dlatego Rajd Polski jest bardzo dobrym poligonem na drugie pętle rajdów zaliczanych do mistrzostw świata, choć powiem szczerze, że jest on unikalny. Pod tym względem, że druga pętla jest tutaj bardzo zniszczona. Organizatorzy mają dużo roboty, żeby naprawić te drogi po całym rajdzie. Reasumując, jeżeli mógłbym cokolwiek poradzić, to jednak po prostu trenować w takich warunkach. Ja wiem, że one bardziej niszczą samochód, ale zyskanie pewności jest tutaj najważniejsze. Grzegorz Grzyb powiedział nam, że młodsi zawodnicy chyba po prostu jeżdżą dużo bardziej odważnie, licząc na to, że koleina ich przytrzyma, a on z kolei za dużo stara się myśleć tymi kategoriami, że lepiej nie ryzykować. Ma trochę racji? - Myślę, że jeśli masz wyczucie samochodu i dobre jego ustawienia, jako że w koleinie auto też ma być nieco inaczej ustawione, czyli mieć trochę bardziej precyzyjny przód, to tyłowi można pozostawić możliwość odbijania się od band. Według mnie Grzesiu po prostu rzadziej jeździ po szutrach, dlatego jego podejście jest nieco inne. Więcej startów w takich warunkach sprawia, że człowiek prawdziwie się rozkręca. Rozmawiał i notował Artur Gac