- Z mojego punktu widzenia wyglądało to dobrze. Organizatorzy naprawdę się przyłożyli, a także kibice stali w bezpiecznych miejscach. Choć nie wszyscy, bo zdarzyły mi się dwie sytuacje, gdzie widziałem kogoś, kogo chętnie bym usunął. Natomiast spostrzegłem, że takie osoby szybko były ściągane przez innych - relacjonował Kajetanowicz. - Generalnie powiedziałbym, że pod tym względem było nieźle, biorąc pod uwagę, że na rajdzie było sporo ludzi. Zwłaszcza w niedzielę - nadmienił. Polski as na podium Rajdu Polski. Niesamowite słowa na mecie. Ogłosił wprost Swoje spostrzeżenie dodał także jego pilot, Maciej Szczepaniak, który mimo bardzo dużego doświadczenia w rajdach dopiero po raz pierwszy w karierze był członkiem załogi tzw. safety cara. - To prawda, pojawiły się dwa takie zdarzenia, gdy kibice w ostatniej chwili przebiegali. Jednak to właśnie po to jest jazda "zerówką", aby wysłać ostatnie ostrzeżenie, że oto nadciągają już prawdziwie ścigający się zawodnicy. Zresztą nasze auto już też jechało dość sprawnym tempem, dlatego sygnał był jednoznaczny: "uwaga, już nie należy przebiegać" - dodał Szczepaniak. Orlen 79. Rajd Polski. "To były trudne odcinki specjalne" Niemniej, z perspektywy pilota, rajd został zorganizowany na ocenę bardzo dobrą. - Cały czas byłem w połączeniu rajdowym z Centrum Kierowania Rajdem i gdy słyszałem, jak ten rajd jest prowadzony oraz przypilnowany, to aż chce się startować w takich imprezach. Ogromny szacunek, wszyscy zrobili to bardzo profesjonalnie. Gdy następnym razem będę startował w Rajdzie Polski i wiedział, że ci sami ludzie nim zarządzają, to będę naprawdę spokojnie siedział w aucie. Gigantyczne kwoty. Współwłaściciel zespołu ujawnia miliony. "Plaża" i nerwówka w alei serwisowej Opinia Kajetanowicza, dotycząca już samych oesów, była zbieżna z odczuciami rywalizujących zawodników. - To były fajne, a zarazem trudne i bardzo wymagające odcinki specjalne. Zwłaszcza na drugiej pętli, gdy jedzie się już w głębokich koleinach, ale wszystko to dostarcza też dużej frajdy z jazdy - uśmiechał się czterokrotny mistrz Polski i trzykrotny mistrz Europy. Poza najważniejszą rolą, Kajetanowicz przy okazji realizował także inne cele, związane z poznaniem nowego samochodu, czyli Skody Fabia RS, którą otrzymał tuż przed samym Rajdem Polski. A to właśnie tym cackiem przyjdzie mu już lada moment walczyć o punkty. - Wyszło dobrze. Często jechałem tutaj na twardych oponach, cały rajd z dwoma kołami zapasowymi. Tak więc z jednej strony zupełnie nie pod ten rajd, ale już za dwa tygodnie startuję w Rajdzie Sardynii i pod tym kątem się przygotowywałem. Otóż pewnie będzie się tak zdarzało, że w takim luźnym szutrze, z powodu limitu opon, będziemy musieli wybierać też twarde ogumienie - wyjaśnił zawiłości. To już koniec ORLEN 79. Rajdu Polski. Marczyk i Gospodarczyk mają podium A następnie już niemal wprost ocenił, jak wypadł ten test. - Przygotowania wypadły okay, ale wszystko okaże się za dwa tygodnie. To wtedy przyjdzie egzamin i zobaczymy, jak go zdamy. Na pewno nie będzie to łatwe zadanie, żeby walczyć z zawodnikami, którzy znają doskonale ten samochód. Ja dopiero pierwszy raz do niego wsiądę w warunkach bojowych, właśnie na Sardynii i od razu przyjdzie ekstremalnie szybka jazda. Przede mną walka z fabrycznymi kierowcami, ale znacie mnie i wiecie, że się nie poddam i będę walczył - zapowiedział popularny "Kajto".