Najlepszy polski kierowca w stawce tym razem nie powtórzył sukcesu z ubiegłego roku, gdy na mazurskich oesach okazał się najlepszy i w klasyfikacji generalnej nie miał sobie równych. Brak zwycięstwa jednak nie sprawił, by Marczyk był ze swojej jazdy niezadowolony. Wręcz przeciwnie. 28-letni łodzianin od razu wrócił też do wydarzeń z początku rajdu, czyli sobotniego odcinka specjalnego Świętajno 1, gdy poniósł niepowetowaną stratę. Więcej o tym, jaka "przygoda" spotkała Marczyka, pisaliśmy tutaj. Mikołaj Marczyk: Jestem dumny z tego, jakie mieliśmy notatki pod nowe odcinki - Popełniłem wtedy błąd, przez który trochę straciliśmy. Później sobota była już dobra, natomiast wydaje mi się, że dopiero niedziela była bardzo dobra jeśli chodzi o tempo jazdy. Jestem dumny z tego, jakie mieliśmy notatki, bo w niedzielę były całkowicie nowe dwa odcinki, a my na nich pokazywaliśmy dobry poziom względem takich zawodników, jak Hayden Paddon czy Mads Ostberg - zwrócił uwagę nasz zawodnik, najgłośniej fetowany spośród wszystkich rodaków przez polskich kibiców. I właśnie do fanów odniósł się Marczyk, których gorące wsparcie nie pozostało przez niego niezauważone. - Bardzo się cieszę, że wróciliśmy tutaj i spotkaliśmy się z kibicami, których mam wrażenie, jest coraz więcej. Mam nadzieję, że kibice mogą być z nas dumni, iż uplasowaliśmy się na podium. A my w przyszłości będziemy walczyć, żeby jechać jeszcze szybciej - zobowiązał się reprezentant Polski. Teraz przed Marczykiem króciutka przerwa, po której rusza kontynuować "intensywny obóz", czyli rozpoczynający się już 1 czerwca Rajd Sardynii. Tam polska załoga będzie ścigać się w mistrzostwach WRC2. - Wyjeżdżamy już za trzy dni, podbudowani wspaniałym tygodniem, który właśnie za nami. Jestem bardzo szczęśliwy z tego, co stało się na Mazurach - zawyrokował rajdowiec.