Latvala, jeden z najlepszych w historii kierowców rajdowych, jest aktualnie szefem ekipy Toyoty, której kierowcą jest siedmiokrotny mistrz świata Francuz Sebastien Ogier. "Zdaję sobie sprawę, że świat się zmienia i przemysł samochodowy zmierza coraz bardziej w kierunku elektryfikacji. Oczywiście trzeba pilnować potrzeb rynku, ale jeżeli dojdzie do pełnej elektryfikacji w sporcie rajdowym, to auta wyczynowe nie będą producentów interesowały. To może spowodować odejście od tego sportu" - powiedział Latvala. Sezon 2021 jest ostatnim w których w rajdowych MŚ startują samochody z silnikami spalinowymi o pojemności 1,6 litra i mocy około 400 koni mechanicznych. W 2022 nastąpi rewolucja techniczna, z tras znikną klasyczne WRC, a zastąpią je samochody klasy Rally1 z napędem hybrydowym, w którym silnik spalinowy jest wspomagany przez jednostkę elektryczną. Takie samochody mają być używane przez trzy lata, na ich konstruowanie zgodziły się wszyscy czołowi producenci: Toyota, Hyundai oraz M-Sport we współpracy z Fordem. Co będzie po 2024 roku na razie nie wiadomo, nieoficjalnie mówi się, że być może Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) zdecyduje się na wprowadzenie do sportu wyłącznie ekologicznych aut elektrycznych. Takiej właśnie koncepcji jest przeciwny Latvala. "Pełne elektryki nie sprawdzą się w trudnych rajdach, nie wytrzymają obciążeń. Startowałem przez wiele lat, wiem co mówię. Mam nadzieję, że paliwa alternatywne przyjazne środowisku staną się bardziej dostępne. Połącznie z nimi hybrydy jest moim zdaniem rozwiązaniem najlepszym" - dodał Fin. Fanem wyłącznie napędu elektrycznego nie jest także Ogier. Mistrz świata już nie raz deklarował, że jeżeli FIA zdecyduje się na takie rozwiązanie, zakończy karierę. W tym roku chce zdobyć ósmy tytuł i zobaczyć, czy w 2022 uda mu się wyrównać - już za kierownicą hybrydy - osiągnięcie rodaka Sebastiena Loeba, który ma w dorobku dziewięć zdobytych z rzędu tytułów rajdowego mistrza świata.