Rajdowy mistrz Europy z 1997 roku powtórzył osiągnięcie z poprzedniego sezonu, gdy także triumfował w PE. Rajd rozegrano w rejonie tureckiego miasta Canakkale, trasa imprezy składała się z dwóch etapów i czterech odcinków specjalnych o łącznej długości ponad 450 kilometrów. Polacy o prawie 13 minut pokonali drugiego na mecie Belga Ghislaina de Meviusa (G Rally Team). Trzeci był Włoch Amerigo Ventura. Runda w Turcji po raz pierwszy znalazła się w kalendarzu Pucharu Europy. Wielki powrót sportu na igrzyska olimpijskie. Po 120 latach Hołowczyc pierwszy, rywale pomylili trasę Polski team zwycięstwo w rajdzie i Pucharze Europy zapewnił sobie już w trakcie sobotniego etapu podczas przejazdu odcinka Akhileus o długości 100,95 km, gdy większość załóg pomyliła trasę. Wszyscy rywale Hołowczyca pojechali w złym kierunku, tylko on jako jedyny wybrał właściwą. Na mecie wszystkie załogi, choć ukończyły etap, otrzymały 26 minut karnych, a to dało olsztynianinowi ogromną przewagę, którą udało się utrzymać do mety. "To mój pilot jest zwycięzcą. To Łukasz kilka razy krzyknął do mnie wstecz, wstecz, trzeba skręcić w lewo. Chciałem jechać tak jak rywale i to byłby błąd. A tak, dzięki perfekcyjnej nawigacji mojego pilota wygraliśmy rajd. Drugiego dnia oszczędzaliśmy samochód, nie podejmował ryzyka, naszym celem było zwycięstwo" - powiedział Hołowczyc. Hołowczyc, który przygotowuje się do startu w Rajdzie Dakar, z sześciu rozegranych w 2023 roku rund cyklu wygrał trzy - w Grecji, na Węgrzech i w Turcji. źródło: pap