We wtorek 69-letni włoski kibic zmarł, potrącony wcześniej przez ciężarówkę podczas dziewiątego etapu rajdu odbywającego się w Arabii Saudyjskiej. Zdarzyło się to kiedy kucając za wydmą robił zdjęcia. Nie wiedzieli, że potrącili Nieświadomie potrącił go Aleis Loprais. Czeski kierowca, który prowadził w kategorii ciężarówek, wydał oświadczenie w tej sprawie. Jest zbulwersowany, ani on, ani jego zespół (jedzie z kierowcą-zmiennikiem Petrem Pokorą oraz mechanikiem Jaroslavem Valtrem) nie zdawali sobie sprawy z tego co się stało. Czech przeskakiwał w rozpędzie przez wydmę pod którą znajdował się włoski kierowca. "Ten wypadek będzie ze mną do końca życia" - przyznał. CZYTAJ TAKŻE: Tragedia podczas rajdu Dakar "Mam bardzo smutną wiadomość. Powiedzieli mi to, kiedy wróciliśmy z dziewiątego etapu. Szefowie rajdu pokazali nam film z wypadku podczas wyścigu, gdy niechcąco potrąciliśmy mężczyznę , który robił zdjęcia naszemu samochodowi na wydmie i został ranny "- przyznał Loprais. Ranny mężczyzna po kilku godzinach dostał mdłości i zmarł podczas transportu do szpitala. 77 ofiar śmiertelnych " Ludzkie życie skończyło się pośrednio przeze mnie, bo prowadziłem. Muszę przyznać, że ja i moja załoga nic o tym nie wiedzieliśmy. Mamy filmy z wnętrza samochodu i inne, które to potwierdzają. Ale nic nie zmienia tego, że skończyło się ludzkie życie" - kontynuował sportowiec, który zrezygnował z dalszej jazdy. To bratanek, wielokrotnego zwycięzcy Dakaru - Karela. Od 1979 roku, kiedy rozpoczął się rajd Dakar, w trakcie zawodów zginęło 77 osób.