We wtorek o godz. 16.00 w Warszawie rozpocznie się finał Fortuna Pucharu Polski, w którym zmierzą się Legia Warszawa i Raków Częstochowa, czyli dwa najsilniejsze obecnie polskie kluby. Jak dowiedziała się Interia Sport, przed meczem doszło jednak do sporego zamieszania. Kibice Legii Warszawa nie chcą zgodzić się na kontrolę elementów swojej oprawy w miejscu wyznaczonym do tego przez PZPN. Legioniści zaproponowali inne miejsce, ale na nie aprobaty nie zamierzają wyrazić przedstawiciele PZPN. I trwa impas. Czy czeka nas powtórka z 2022 roku? Zamieszanie z kibicami Przypomnijmy: rok temu, podczas finału Pucharu, blisko 14 tysięcy kibiców Lecha Poznań nie zdecydowało się wejść na Narodowym, na którym ich klub rywalizował z Rakowem. Był to protest przeciwko zakazowi prezydenta Warszawy, który zabronił wnoszenia na trybuny elementów oprawy meczu. W tym roku wydawało się, że wszystko przebiegnie znacznie spokojniej, bo po długich negocjacjach z miastem i strażakami przedstawicielom PZPN udało się uzyskać zgodę na wniesienie opraw - choć pod pewnymi warunkami. Według informacji Interii Sport pierwotne ustalenia zakładały kontrolę wnoszonych opraw przy stadionowej bramie numer 4. Właśnie tą bramą we wtorek rano część swojej oprawy wnieśli kibice z Częstochowy (tak zwaną "kartoniadę"). Również legioniści wnieśli nią elementy swoich instalacji, między innymi tzw. "gniazdo". Niespodziewanie fani Legii - którzy na PGE Narodowy przyjdą olbrzymim, blisko dwudziestotysięcznym pochodem - zaproponowali jednak, aby kontrolę przeprowadzić przy bramie numer 2, którą na mecz wchodzą kibice. To wywołało napięcie między stronami, bo zdaniem organizatorów przy wskazanej przez kibiców bramie nie będzie możliwości dokładnego prześwietlenia oprawy (a w szczególności wielkoformatowej flagi, o którą przede wszystkim chodzi). PZPN zaproponował więc kibicom Legii, aby część z nich - razem z flagą - odłączyła się od pochodu i przeszła do bramy numer 4. Na to mieli się nie godzić sympatycy klubu ze stolicy. Rozmowy trwają. Będzie porozumienie? Jak potwierdziliśmy, wciąż trwają intensywne rozmowy dotyczące wniesienia elementów oprawy, przede wszystkim wspominanej flagi. PZPN w dalszym ciągu nie chce się zgodzić na wniesienie jej bramą numer 2 i podtrzymuje stanowisko, że kontrola powinna być dokonana przy bramie numer 4. Na ten moment przy swoim stanowisku stoją także kibice. Do meczu pozostało jednak jeszcze trochę czasu i możliwe, że strony dojdą do porozumienia. Sebastian Staszewski, Interia Sport