Wisła Kraków zdobyła piąty w swojej historii Puchar Polski. Klub z Małopolski w żadnym razie nie uchodził za faworyta finału - wszak mierzył się z Pogonią Szczecin, która w ostatnich latach rozgościła się w gronie najlepszych polskich drużyn. Przez trzy sezony z rzędu "Portowcy" reprezentowali Ekstraklasę w europejskich pucharach. Ogromne kontrowersje sędziowskie w finale PP. Zapytaliśmy wprost trenera Pogoni. Oto odpowiedź Szczecinianie byli pewni siebie, przystępując do finału. Szybko jednak okazało się, że I-ligowiec nie będzie łatwym przeciwnikiem. Wisła grała bez presji, obaw i bojaźni. Krakowianie przejęli inicjatywę w pierwszej połowie i poważnie nastraszyli wyżej notowanych "Portowców". W drugiej połowie gra się wyrównała i w 75. minucie Pogoń zdobyła bramkę. Piłkarzom z Pomorza Zachodniego nie udało się jednak utrzymać prowadzenia - w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry remis dał Eneko Satrustegui. 33-latek pojawił się na boisku jako rezerwowy pół godziny wcześniej. Tuż przed zmianą odbył rozmowę z trenerem Albertem Rude, który mocno motywował swojego podopiecznego przy linii bocznej. Podczas pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Wisły został zapytany o tę sytuację. Finał Pucharu Polski: Trener Wisły trafił do głów swoich piłkarzy Rude zdradził także, co mówił swoim piłkarzom w końcówce meczu, kiedy Pogoń prowadziła 1:0. - Mógłbym powiedzieć, że przekazałem im wiele wskazówek, ale to nie byłaby prawda. Poprosiłem ich tylko, aby dalej robili swoje, kontynuowali to, co prezentowali do tej pory. W końcu doczekaliśmy się nagrody za naszą pracę - przyznał Rude. Piłkarzom Wisły całkowicie puściły hamulce. Szalone sceny na Narodowym (WIDEO) Hiszpan podzielił się również z dziennikarzami przyjętą w drużynie zasadą - jak sam ją nazwał - 24 godzin. Kolejny mecz Wisła rozegra w poniedziałek. Jej rywalem będzie Zagłębie Sosnowiec. Jakub Żelepień, Interia