W 19. doliczonej minucie gry do drugiej połowy Wisła Kraków strzeliła wyrównującego gola w meczu z Widzewem, a jakiś czas później sędzia Damian Kos podjął decyzję, aby to trafienie uznać. Arbiter uznał, że zawodnik "Białej Gwiazdy", który w tamtej sytuacji znajdował się na spalonym, nie brał udziału w akcji, więc jego obecność w tym miejscu nie powinna mieć znaczenia dla ostatecznego werdyktu. Najpierw "eksplodowały" trybuny stadionu znajdującego się przy ulicy Władysława Reymonta w Krakowie, później do wielkiego wybuchu doszło wszędzie indziej - w polskich mediach, wśród kibiców oraz w Widzewie Łódź, którego prezes otwarcie domagał się powtórzenia meczu i rozstrzygnięcia wszystkiego w sposób sportowy. Żyżyński zabiera głos ws. sędziowskiej afery. Nie kryje swojego rozżalenia Żelisław Żyżyński, dziennikarz i łodzianin realizujący własny cykl felietonów na łamach portalu lodzkisport.pl postanowił zabrać głos w spawie. Dziennikarz nie był delikatny w swojej ocenie co do pracy Damiana Kosa. Uznał wprost, że Widzew w tym przypadku został skrzywdzony przez sędziego. - Bronię sędziów niemal od zawsze. Oglądam tysiące klipów, staram się zrozumieć i tłumaczyć widzom, dlaczego Balić w Mielcu, zamiast zostać zdobywcą gola, mógł zobaczyć czerwoną kartkę. Szanuję ich robotę. A jednak tego, co zrobili w Krakowie panowie Kos i Stefański nie szanuję. I nie rozumiem. Jedynym wytłumaczeniem mogłaby być presja stadionu, kilka wcześniejszych kontrowersji (bo takie były, ale naprawdę z gatunku tych nieoczywistych), ale jeśli ktoś chce się w ten sposób tłumaczyć, niech zmienia zawód. Serio. Sędziowanie nie jest dla każdego - ocenił Żelisław Żyżyński. Dziennikarz dodał, że system szkolenia młodych sędziów piłkarskich w Polsce potrzebuje reform. Ocenił, iż jest to zawód, który w tym momencie trzeba uwolnić, aby nikt nie narzekał na presję z nim związaną. Chciałby, aby jego przedstawicieli było jak najwięcej, a rażące błędy arbitrów wiązały się z dużo większymi konsekwencjami, niż ma to miejsce obecnie. Tak doszło do podjęcia decyzji, o której mówią wszyscy. "Kompromitujące" Żelisław Żyżyński w swoich mediach społecznościowych skomentował również film opublikowany przez media klubowe Widzewa Łódź. Na materiale wideo widzimy sędziego Damiana Kosa w momencie korzystania z monitoru VAR i oceniania tej sytuacji. W tamtej chwili za jego plecami stało kilkunastu piłkarzy z obu drużyn i krzyczało w jego kierunku, chcąc przekonać go do swojej racji. Żyżyński uznał, że jest to materiał kompromitujący arbitra. - Ten fragment jest kompromitujący dla sędziego Kosa. Kompromitujący. Pokazuje nie tylko, jak źle psychicznie zniósł trudną - a raczej ekstremalnie trudną - sytuację, ale jak źle zarządzał zespołem i piłkarzami. Jak tylu graczy mogło stać mu za plecami, krzyczeć i patrzeć w monitor? - skomentował wymownie dziennikarz. Czasu nie da się cofnąć, a meczu, przynajmniej według obowiązujących standardów, nie da się powtórzyć. Do półfinału Pucharu Polski awansowała Wisła Kraków, która zmierzy się tam z Piastem Gliwice. Niesmak po tej sytuacji w kibicach Widzewa Łódź pozostanie jednak z pewnością na długo.