Gdy już w szóstej minucie czerwoną kartkę otrzymał Yuri Ribeiro, faulując wychodzącego sam na sam z bramkarzem Legii Frana Tudora (sędzia Piotr Lasyk podparł się technologią VAR, obejrzał powtórkę i wyrzucił obrońcę "Wojskowych"), wydawało się, że zdeterminowany Raków ma idealną sytuację, by po raz trzeci z rzędu sięgnąć po najcenniejszy krajowy puchar. W szalenie trudnej sytuacji piłkarze Legii pokazali jednak, że potrafią być równorzędnym rywalem dla obrońców trofeum. To był też wielki sprawdzian dla taktycznej myśli Kosty Runjaicia, który przy linii bocznej raz po raz instruował piłkarzy, jak w osłabieniu jednego zawodnika powinno się ustawiać, aby maksymalnie utrudnić zadanie częstochowianom. Michał Świerczewski zwrócił się do piłkarzy Legii Agresywna i ofiarna gra spowodowała, iż po 90 minutach był remis, a później w doliczonym czasie gry, gdy zmęczenie jeszcze bardziej daje się we znaki, warszawianie utrzymali bezbramkowy wynik. Z kolei w serii rzutów karnych byliśmy świadkami prawdziwego koncertu, bowiem aż jedenaście kolejnych "jedenastek" znajdowało drogę do siatki. W dodatku wiele było wykonanych w przedni sposób, z duża pewnością siebie, uderzeniami w środek bramki lub blisko słupka. Nic więc dziwnego, że w końcu zmarnowany strzał przez Mateusza Wdowiaka sprawił, iż gracze Legii wpadli nieomal w ekstrazę. Tak wywalczone zwycięstwo ma dodatkowy smaczek. Częstochowianom ciężko było przełknąć gorzką pigułkę, ale wielką klasę pokazał właściciel Rakowa, Michał Świerczewski. W krótkim wpisie na Twitterze pokazał, że nawet w takich chwilach, gdy emocje uderzają ze zwielokrotnioną siłą, potrafi trzymać fason. - Gratuluję zwycięstwa Legii Warszawa. Słowa uznania za walkę w dziesięciu - pokłonił się boss lidera Ekstraklasy i, co jest praktycznie przesądzone, nowego mistrza Polski.