2 maja miał być świętem polskiego futbolu. To właśnie tego dnia na PGE Narodowym w Warszawie rozegrany został finał Pucharu Polski, w którym zmierzyły się Raków Częstochowa i Lech Poznań. Kilka dni przed meczem warszawski ratusz wydał jednak zaskakującą decyzję dotyczącą zakazu wnoszenia na teren stadionu dużych flag. To natomiast poskutkowało awanturą i bojkotem meczu przez dużą grupę kibiców w Poznania. Według informacji Interii w piątek przedstawiciele PZPN spotkają się ze stołecznymi urzędnikami i strażakami. Jak ustaliliśmy, w ratuszu dojdzie do dyskusji na temat niedawnych wydarzeń na PGE Narodowym. Spotkanie PZPN z urzędnikami Według informacji Interii w piątkowe południe dojdzie do spotkania przedstawicieli piłkarskiej federacji z władzami miasta stołecznego Warszawy, a także Państwowej Straży Pożarnej. Na rozmowy mają stawić się między innymi wiceprezes PZPN do spraw piłkarstwa profesjonalnego Wojciech Cygan, dyrektor biura zarządu PZPN Piotr Szefer czy Marek Doliński, dyrektor departamentu organizacji imprez, bezpieczeństwa i infrastruktury PZPN. Do spotkania dojdzie z inicjatywy stołecznych urzędników, którzy podjęli kontrowersyjną decyzję o zakazie wnoszenia na stadion dużych flag. W efekcie tego około 10 tysięcy kibiców Lecha odmówiło wejścia na PGE Narodowy i zbojkotowało finał. Natomiast liczna grupa ultrasów z Częstochowy, która ostatecznie zasiadła na trybunach, przez niemal cały mecz "pozdrawiała" niewybrednymi okrzykami prezesa Cezarego Kuleszę czy prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Teraz miejscy urzędnicy zamierzają wytłumaczyć, dlaczego doszło do całego zamieszania. Warszawa straci finał? Dodatkowo podczas rozmowy mają pojawić się pomysły na uniknięcie podobnej sytuacji w przyszłości. Jak nieoficjalnie usłyszeliśmy, to efekt mocnego wpisu na Twitterze Kuleszy, który w dniu meczu wprost zagroził, że w kolejnych sezonach finał Pucharu Polski mógłby odbyć się na innym stadionie. Podobno wstępną gotowość i ochotę na goszczenie finału na Stadionie Śląskim w Chorzowie miał zgłosić wiceprezes PZPN Henryk Kula. Czy tak się stanie? Wszystko w rękach władz Warszawy, a także... stołecznych strażaków. Bo to właśnie oni zapisali w swojej rekomendacji punkt dotyczący zakazu wnoszenia dużych flag. Sebastian Staszewski, Interia