Gigantyczny skandal wokół finału Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. Przybyłym do Warszawy kibicom Rakowa Częstochowa i Lecha Poznań zabroniono wniesienia na obiekt opraw i flag o gabarytach większych niż 2m x 1,5m. O ile częstochowianie ostatecznie przystali na warunki i zasiedli na trybunach, o tyle poznaniacy nie mieli zamiaru ugiąć się. Swoje stanowisko przedstawili w rozmowie z Interią. Największe pretensje lechici mają do prezydenta m. st. Warszawy, Rafała Trzaskowskiego. "Napluł nam w twarz" - mówią. Jednak sam zainteresowany problemu raczej nie widzi. O całą sytuację obwinił straż pożarną. Długo nie musiał czekać na odpowiedź. Rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej rzucił na sprawę całkiem inne światło. "Szanowny Panie Prezydencie, uprzejmie proszę nie wprowadzać opinii publicznej w błąd. Państwowa Straż Pożarna wydała pozytywną opinię dotyczącą bezpieczeństwa pożarowego meczu Lech - Raków, w której <nie zaleca się wnoszenia flag i banerów większych niż 2x1,5m>" - tłumaczył Karol Kierzkowski. Ze zrozumieniem do żali i frustracji fanów Lecha Poznań odniósł się prezes PZPN, Cezary Kulesza. "Byłem prezesem klubu, poznałem tych ludzi, wiem, że kochają swoje drużyny. Dlatego jestem z nimi. Bo ja też jestem wściekły!" - powiedział dla Interii. We wpisie na Twitterze zagroził, że jeśli zakaz wnoszenia większych flag na Narodowy nie zmieni się, finał PP będzie organizowany gdzie indziej. Tymczasem do sieci trafiły nagrania obrazujące wydarzenia spod Stadionu Narodowego. To sceny z udziałem kibiców oraz policji. Lech - Raków: cztery gole w finale Pucharu Polski. Tak pisze się historia Szokujące nagrania spod Stadionu Narodowego. Udokumentowano, co działo się na linii policja - kibice Komenda Stołeczna Policji potwierdziła, że wobec kibiców Lecha Poznań użyła "środków przymusu bezpośredniego". Tłumaczą, że funkcjonariusze zrobili to, ponieważ "część osób, zamiast dopingować swoją drużynę, postanowiło zaatakować policjantów". Rannych zostało dwóch funkcjonariuszy oraz koń służbowy, "który został obrzucony kamieniami i butelkami". "Najpoważniejszy incydent miał miejsce przed zakończeniem pierwszej połowy finałowego meczu, kiedy to grupa pseudokibiców postanowiła wtargnąć na stadion od strony parkingów pomiędzy bramami nr 10 i 11. Również po meczu zaatakowano policjantów" - czytamy. Policja zatrzymała 20 kibiców po finale PP. Są ranni funkcjonariusze Do internetu trafiają filmy z zajść. Obrazki są szokujące. Widać i słychać zamieszki, chaos, popłoch, latające przedmioty, konia taranującego człowieka, ostrzegawcze wystrzały z broni gładkolufowej. Ostrzeżenie: Na nagraniach słychać wulgaryzmy. Materiały przeznaczone wyłącznie dla dorosłych. Warszawa straci finał Pucharu Polski? „Absurdalny zapis. To kuriozum!"