Obie drużyny przed tym sezonem zamieniły się miejscami. Skra Częstochowa spadła do II ligi, a Polonia awansowała do Fortuna 1. Ligi. Warszawski klub na wyższym poziomie ma coraz większe kłopoty. Jest dziś w strefie spadkowej, zajmuje 16. miejsce, nie wygrał jeszcze spotkania na własnym boisku. O awansie zdecydowała dogrywka Mecz ze Skrą był szansą na przełamanie, ale zwycięstwo przyszło bardzo ciężko. W regulaminowym czasie gry poloniści dwukrotnie obejmowali prowadzenie, dwukrotnie gospodarze wyrównywali. Doszło do dogrywki. Gol Sebastiana Kobusińskiego w 96. minucie zapewnił "Czarnym Koszulom" zwycięstwo i awans do 1/16 finału Pucharu Polski. Trener Rafał Smalec nie mógł obejrzeć do końca tego spotkania. W drugiej połowie spotkania został ukarany czerwoną kartkę. - Nie wiem za co - powiedział później. Atmosfera była jednak napięta. Puchar Polski już bez lidera Ekstraklasy "Zaczęli mnie łapać za szyję" Smalec chciał jednak oglądać mecz z wysokości trybun. Na niewielkim stadionie w Częstochowie trudno mu było znaleźć dogodne miejsce. A tam gdzie stanął, nie był mile widziany przez niegościnnych gospodarzy. Całą sytuację opisał na konferencji. - Stanąłem na górze, a po chwili okazało się, że to było niedozwolone miejsce, tylko nie wiadomo z jakiego powodu. Pan ochroniarz zaczął mnie za szyję łapać, wciskać jabłko Adama do środka i twierdził, że mnie nie dotyka. Prezes klubu zaczął mnie szarpać. Ciekawe rzeczy się tutaj dzieją - dodał. W lidze Polonia walczy o utrzymanie Smalec zwrócił się w stronę trenera Skry. Nie powstrzymał się od ironii. - Tu jest bardzo dobra drużyna, chce grać w piłkę, ale reszty współczuję - powiedział. Polonia czeka teraz na rywala w kolejnej rundzie. Może będzie nim Legia, która dołączy do rozgrywek od następnej fazy? "Czarne Koszule" mają jednak inne problemy. W lidze muszą walczyć o utrzymanie. W piątek o 18.00 na własnym stadionie, na którym jeszcze w tym sezonie nie zdobyli punktu podejmują Podbeskidzie Bielsko-Biała. Transmisja w Polsat Box Go Sport. Olgierd Kwiatkowski