We wtorek w pierwszej rundzie Pucharu Polski niespodzianek właściwie nie było. Jedyna drużyną z niższej ligi, która pokonała faworyta była drugoligowa Wisła Puławy - wygrała 3:2 z Chrobrym Głogów, ostatnim zespołem zaplecza ekstraklasy. Niespodziankami zapachniało za to w środę w Krakowie i w Urszulinie, gdzie trzecioligowe odpowiednio Garbarnia i Legia II podejmowały zespoły z ekstraklasy. Pod Wawel przyjechał Radomiak, czyli dziewiąty zespół Ekstraklasy. W składzie miał m. in. Rafała Wolskiego, byłego reprezentanta Polski czy Krzysztofa Bąkowskiego powoływanego do kadry młodzieżowej. W Garbarni, która w poprzednim sezonie spadła z drugiej ligi, najbardziej znanym zawodnikiem był Michał Czekaj, który w Wiśle Kraków grał w ekstraklasie, a dawno temu też był powoływany do młodzieżowych reprezentacji. Choć obie drużyny dzielą trzy klasy rozgrywkowe, to od początku lepiej prezentował się trzecioligowiec. W 26 minucie Michal Klec wykorzystał rzut karny po faulu na Czekaju, a 13 minut później podwyższył Karol Wątroba. W końcówce pierwszej połowy wspomniany Wolski wcelował w słupek, a Edi Semedo kopnął obok bramki. Po zmianie stron dość szybko kontaktową bramkę strzelił Radomiak za sprawą Michała Kaputa. Garbarnia umiejętnie się broniła i utrzymała prowadzenie. Legia II dwa razy prowadziła z Ruchem Na niespodziankę zanosiło się też w meczu rezerw Legii z Ruchem. Gospodarze objęli prowadzenie po golu 18-letniego Maksymiliana Stangreta, ale jeszcze przed przerwą wyrównał Tomasz Foszmańczyk. W drugiej połowie zespół ze stolicy znów zaskoczył obronę klubu z ekstraklasy. W 49. minucie po dośrodkowaniu Roberta Picha głową strzelił Aleksander Waniek i piłka po rękach Jakuba Bieleckiego wpadła do siatki. Ruch próbował uchronić się przed kompromitacją. Najpierw udało mu się wyrównać po samobójczej bramce Szymona Graczewskiego i miał jeszcze kwadrans, by wywalczyć awans. Goście mieli kilka okazji, ale ich nie wykorzystali. Za to cios wyprowadziła Legia II. Znów zagrał Pich, a indywidualną akcję bramką zakończył Adam Ryczkowski. Obie drużyny mogły jeszcze zdobyć bramki, ale wynik się nie zmieniał i Ruch odpadł z Pucharu Polski.