Wiosną Pogoń obchodzić będzie 75. rocznicę powstania. Przy okazji poprzedniego jubileuszu (70-lecia) włodarze zdecydowali się zatrudnić Macieja Skorżę, który miał wprowadzić szczecinian na wyższy poziom. Skończyło się zwolnieniem już w listopadzie, kiedy Pogoń okupowała ostatnie miejsce w tabeli. Sezon uratował Kosta Runjaic, ale o jakichkolwiek sukcesach przy okazji okrągłej rocznicy kibice mogli zapomnieć. Teraz miało być inaczej - w ostatnich latach "Duma Pomorza" wypracowała solidne fundamenty, a Jens Gustafsson dostał zadanie rozwinięcia tego, co zostawił po sobie Niemiec. Tymczasem po 16 kolejkach ligowych Pogoń traci do lidera z Częstochowy już 12 punktów i każdy racjonalnie myślący kibic wie, że mistrzostwo - pierwsze w historii - znów trzeba będzie odłożyć w czasie. Zwłaszcza że szczecinianie męczą swoją grą, a zamiast postępów widać coraz więcej cofania się w piłkarskim rozwoju. Pogoń Szczecin - Raków Częstochowa: Mecz sezonu dla "Portowców" Środowe spotkanie z Rakowem Częstochowa urosło do rangi meczu sezonu dla gospodarzy. Puchar pozostawał bowiem jedynym polem, na którym Pogoń mogła jeszcze osiągnąć tak długo wyczekiwany sukces. Porażka z "Medalikami" wszystko jednak przekreśliła. Entuzjazm z początku sezonu uleciał, a nastroje w Szczecinie są minorowe. Kolejny jubileusz nie zostanie uczczony sukcesem. Od pierwszego gwizdka widać było, że stawka spotkania jest niezwykle wysoka. Zdawała się ona zresztą paraliżować nieco zawodników - początek był bowiem mocno chaotyczny. Po raz pierwszy częstochowianie znaleźli sposób na miejscową defensywę w 14. minucie. Władysław Kocherhin zdecydował się na solową akcję, którą wykończył zaskakującym strzałem w kierunku bliższego słupka. Bartosz Klebaniuk był jednak czujny i nie pozwolił piłce wpaść do siatki. W dalszej części meczu strzałów nadal było jak na lekarstwo. Kibice poderwali się z miejsc jedynie w samej końcówce pierwszej połowy, kiedy najpierw uderzał Kamil Grosicki, a chwilę później odpowiedział Ivi Lopez. Raków Częstochowa gra dalej w Fortuna Pucharze Polski Druga połowa rozpoczęła się od ogromnego naporu gości. Częstochowianie ruszyli na połowę Pogoni i nie schodzili z niej przez kilka minut. Obrońcy i bramkarz uwijali się jak w ukropie i zdołali się ostatecznie wybronić. Po żywiołowym początku tempo znów spadło. "Portowcy" zaatakowali za sprawą Michała Kucharczyka i Damiana Dąbrowskiego, ale Kacper Trelowski ani razu nie znalazł się w poważnych tarapatach. Z otwartej gry nie szło ani jednym, ani drugim, więc jak to często w futbolu bywa - decydujący okazał się stały fragment. W 68. minucie Raków otrzymał rzut wolny kilka metrów przed polem karnym Pogoni. Na bezpośredni strzał zdecydował się Ivi Lopez i jak okazało się po chwili - była to zdecydowanie słuszna koncepcja. Hiszpan pokonał Klebaniuka i zapewnił swojej drużynie zwycięstwa, a tym samym awans do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski. Raków wydłużył do 11 meczów swoją serię bez porażki. Po raz ostatni częstochowianie przegrali 3 września z Cracovią. Od tego czasu rozegrali dziewięć spotkań ligowych i jedno pucharowe, w których odnieśli dziewięć zwycięstw i jeden remis. "Medaliki" wciąż mają więc szansę wywalczyć trzeci z rzędu Puchar Polski. Jakub Żelepień, Interia