Drugi rok z rzędu w tej samej rundzie Pucharu Polski dojdzie do łódzko-warszawskiego starcia. Przed laty pojedynki Widzewa i Legii należały do ligowych klasyków, którymi żyła cała Polska, a ich wyniki decydowały o losach mistrzostwa kraju. Także ubiegłoroczna konfrontacja przyniosła sporo emocji. Mimo dwóch poziomów rozgrywkowych dzielących wówczas obie drużyny, o awansie Legii przesądził dopiero gol Igora Lewczuka w 84. minucie, dzięki któremu goście zwyciężyli w Łodzi 3:2. Teraz Legia przyjedzie na stadion Widzewa jako lider ekstraklasy. Za to gospodarze dość przeciętnie radzą sobie w 1. lidze, do której awansowali po pięciu latach przerwy i po 13 rozegranych kolejkach zajmują w niej 11. miejsce. Albański trener łodzian podkreślił jednak, że mimo różnicy dzielącej oba zespoły środowe spotkanie należy nadal uznawać za klasyk polskiego futbolu i tak do niego podchodzić. "Traktujemy ten mecz tak, jak powinien być traktowany. To zawsze jest klasyk, bez względu na to, na jakim poziomie występują aktualnie oba zespoły. Gramy z mistrzem Polski i liderem ekstraklasy. Zarówno dla mnie, jak i dla zawodników jest to spotkanie bardzo prestiżowe i możemy się tylko cieszyć, że będzie nam dane je rozegrać" - zaznaczył Dobi. 45-letni szkoleniowiec żałował jedynie, że mecz odbędzie się bez udziału publiczności, ponieważ - jak mówił - kibice byliby olbrzymim wsparciem gospodarzy. "Będziemy chcieli godnie reprezentować Widzew mimo wpadki, jaką był nasz ostatni ligowy mecz (0-2 z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza - red.). Myślę, że nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego rywala na odreagowanie tego spotkania. Teraz zawodnicy będą mogli pokazać swój charakter. To jest jeden mecz w rozgrywkach pucharowych i możemy dzięki niemu tylko zyskać" - nadmienił. Kapitan łódzkiej drużyny Marcin Robak wskazał natomiast, że od ostatniej konfrontacji Widzewa z Legią w składach obu ekip zaszło wiele zmian i - jak przyznał - łodzian czeka bardzo trudna przeprawa. "Każdy mecz pucharowy ma jednak swoją historię. Mam nadzieję, że będzie to dla nas udany występ i pokażemy się na tle zawodników z ekstraklasy. Legia to potężna firma, ma bardzo dobrych piłkarzy. To ciężki przeciwnik, który przyjedzie do nas, jak po swoje. Ale wyjdziemy na boisko i będziemy walczyć do ostatniej minuty" - zapewnił 37-letni napastnik, który zdobył gola w ubiegłorocznym spotkaniu z Legią. Środowe spotkanie 1/16 finału PP rozpocznie się o godz. 17.40. Bartłomiej Pawlak