Trener Aleksandar Vuković objął Piasta Gliwice niespełna dwa tygodnie temu. W dwóch pierwszych potyczkach pod jego wodzą śląski zespół nie odniósł zwycięstwa, remisując w lidze z Koroną Kielce (1-1) i ulegając Warcie Poznań (0-2). Karta miała się odwrócić w pucharowej konfrontacji z Górnikiem Łęczna. Gospodarze nie zamierzali jednak klękać przed zespołem, który w tabeli Ekstraklasy znajduje się obecnie w strefie spadkowej. Od pierwszych minut postawili wyżej notowanemu przeciwnikowi twarde warunki gry, przystępując do rywalizacji bez cienia respektu. Mecze Pucharu Polski na antenie Polsatu Sport oraz w Polsat Box Go W pierwszych 90 minutach żaden z bramkarzy nie został zmuszony do kapitulacji. Bliżej zdobycia gola byli goście. Tuż przed przerwą Górnika uratował słupek, gdy futbolówkę głową niefortunnie strącił Wiktor Łychowydko. A w końcowym kwadransie doskonałej sytuacji nie wykorzystał Gabriel Kirejczyk, z kilku metrów uderzając wprost w Macieja Gostomskiego. Górnik - Piast. Dwie czerwone kartki i cios na wagę awansu W 89. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Łychowydko. Wydawało się zatem, że grających w osłabieniu gospodarzy czeka w dogrywce piekielnie trudne zadanie. Tymczasem to właśnie oni zadali decydujący cios! W 102. minucie uderzeniem sprzed pola karnego Karola Szymańskiego pokonał Egzon Kryeziu. I była to bramka na wagę awansu do ćwierćfinału Pucharu Polski. Goście również kończyli mecz z dziesiątkę po czerwonej kartce dla Patryka Dziczka. Wtorek okazał się więc czarnym dniem ekstraklasowych drużyn z Górnego Śląska. Nieco wcześniej za pucharową burtę wypadł Górnik Zabrze, ulegając po rzutach karnych II-ligowemu KKS Kalisz. Relację i bramki z tego spotkania zobaczysz TUTAJ.