Nastroje w obu drużynach były zupełnie przeciwne. Zagłębie Sosnowiec w pierwszej lidze nie wygrało od pięciu spotkań i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Ostatnio przegrało u siebie z innym zespołem z województwa - GKS Tychy (0:1). Za to Górnik od trzech kolejek w ekstraklasie jest niepokonany, a w piątek rozbił w Łodzi ŁKS. Trenerzy zwykle we wcześniejszych rundach Pucharu Polski oszczędzają najlepszych zawodników i na to zdecydował się Jan Urban. W podstawowym składzie było aż osiem zmian. Artur Derbin, szkoleniowiec Zagłębia zrobił tylko cztery roszady. W Sosnowcu w ciągu pięciu dni rozgrywano trzecie spotkanie. Ma to o tyle znaczenie, że już piłkarze Rakowa Częstochowa w czwartek w Lidze Europy narzekali na stan murawy. W sobotę grało Zagłębie w lidze, a we wtorek ponownie boisko w Sosnowcu było eksploatowane w Pucharze Polski. Zagłębie prowadziło, Górnik zmarnował rzut karny Na początku grający w niższej lidze gospodarze próbowali atakować i wykorzystać rezerwowy skład rywali. Mieli jednak z tym problemy. Dopiero w 18. minucie wyprowadzili kontratak, ale nie udało się zakończyć strzałem ani Nikodemowi Zielonce, ani Kamilowi Bilińskiemu. Pięć minut później kolejny raz zaatakowali lewą stroną. Błąd popełnił Kryspin Szcześniak, piłkę zabrał mu Biliński, podał w pole karne, tam obrońca wybił futbolówkę spod nóg Zielonki, ale trafiła do Dawida Ryndaka, który kopnął na 1:0. W 33. minucie Górnik miał znakomitą okazję do wyrównania. Po dalekim wykopie bramkarza, błąd popełnił Ołeksij Bykow, Robert Dadok był sam przed Gregiem Sorcanem, ale uderzył w niego. Po chwili Michal Siplak strzelił nad bramką. Potwierdziło się jednak do trzech razy sztuka - Adrian Kapralik okazał się szybszy od Mateusza Machały, a do tego uderzył precyzyjnie i było 1:1. W 43. minucie doszło do starcia w polu karnym. Cofający się Ryndak, nadepnął na stopę Dadoka i zawodnik Górnika upadł. Po interwencji VAR sędzia Sebastian Jarzębak podyktował rzut karny. Filip Nascimento zmylił bramkarza, ale trafił w słupek i wciąż było 1:1. Nieuznany gol dla Górnika Po przerwie Górnik nie zamierzał czekać i chciał jak najszybciej zapewnić awans. W 47. minucie po rzucie wolnym Daniego Pacheco głową uderzył Szcześniak, ale minimalnie niecelnie. Po chwili strzał Dadoka został zablokowany przez Bykowa. Nie rezygnowało też Zagłębie, ale nie potrafiło stworzyć dogodnych okazji. W 64. minucie Machała zaatakował wślizgiem Kapralika i znów VAR zastanawiał się, czy nie powinno być rzutu karnego, ale tym razem gospodarze uniknęli takiej kary. W 70. minucie przez dłuższą chwilę nie było wątpliwości. Kapralik zaatakował lewą stroną, podał w pole karne, a Sebastian Musiolik ubiegł bramkarza i trafił do siatki. Tyle że za kilkadziesiąt sekund okazało się, że był spalony. Wciąż był więc remis. W 85. minucie dobra akcja gospodarzy. Kamil Bębenek próbował zaskoczyć Michała Szromnika strzałem przy bliższym słupku. Po rzucie rożnym niepilnowany Sebastian Bonecki uderzył z około 13 metrów, ale trafił w poprzeczkę. Sędzia przedłużył spotkanie o sześć minut, ale bramki nie padłi zarządził dogrywkę. W dodatkowym czasie najpierw okazję miał Górnik, potem Zagłębie, ale kolejnych goli nie było. Tuż przed końcem pierwszej części dogrywki pechowo interweniował Marcel Ziemann, Paweł Olkowski przejął piłkę i mimo asysty trzech rywali pokonał bramkarza gospodarzy. W drugiej części dogrywki Górnik utrzymał prowadzenie i awansował do kolejnej rundy Pucharu Polski.