Legia to zdecydowany lider ekstraklasy, ma już zapewnione pierwsze miejsce po sezonie zasadniczym. W rozgrywkach o Puchar Polski stołeczni piłkarze, obrońcy tego trofeum, również spisują się bardzo dobrze. Po wysokiej wygranej u siebie z pierwszoligowym Zawiszą tylko jakiś kataklizm mógłby odebrać im awans do finału. Trener Czerczesow woli jednak dmuchać na zimne. - Wygrana 4-0 to był pierwszy mecz. W futbolu zawsze należy przygotować się starannie do każdej potyczki. Dzisiaj mamy jeszcze spotkanie z piłkarzami, będziemy analizować grę naszego rywala - zaznaczył szkoleniowiec Legii podczas wtorkowej konferencji prasowej. W Bydgoszczy Rosjanin nie będzie mógł wystawić najsilniejszego składu. Kilku piłkarzy ma problemy z kontuzjami lub gorączką. W pierwszym przypadku chodzi o Tomasza Jodłowca, a w drugim - m.in. o Ariela Borysiuka. Obaj, jak przyznał we wtorek Czerczesow, nie zagrają w rewanżu z Zawiszą. Z kolei Kasper Hämäläinen trenuje indywidualnie. - Zdrowy jest już Igor Lewczuk, trenuje i być może zagra. Jeśli chodzi o Michała Kucharczyka, również pojedzie z nami do Bydgoszczy. Zobaczymy, czy wystąpi - powiedział trener Legii. Początek środowego rewanżu w Bydgoszczy o godz. 18. W drugiej parze półfinałowej rywalizują Lech Poznań i pierwszoligowe Zagłębie Sosnowiec. U siebie "Kolejorz" wygrał 1-0, rewanż we wtorek w Sosnowcu. Finał Pucharu Polski odbędzie 2 maja na PGE Narodowym w Warszawie.