Ostatni środowy mecz 1/8 finału Pucharu Polski, rozgrywany w Niepołomicach, był emocjonujący do samego końca. Goście dwa razy wychodzili na prowadzenie, ale Sandecja dwa razy wyrównała, w tym w piątej minucie doliczonego czasu, kiedy do siatki trafił Łukasz Kosakiewicz. Ten zawodnik wykonywał też pierwszego karnego w serii. Jego strzał obronił Rafał Leszczyński, ale "jedenastka" została powtórzona. Kosakiewicz w powtórce też się jednak pomylił, trafiając piłką w poprzeczkę. Puchar Polski. Piłkarze Sandecji zeszli z boiska Gdy w trzeciej serii Maissa El Hadji Fall trafił piłką w słupek doszło do niecodziennego wydarzenia. Piłkarze Sandecji opuścili bowiem murawę. Zawodnik gospodarzy strzelał na bramkę, za którą usytuowani byli kibice gości. Coś się wtedy potem wydarzyło, a kapitan Dawid Szufryn zebrał kolegów i ci zeszli z murawy. I już na nie wrócili. Według nich, jak podał komentator Polsatu Sport Extra, chodziło o rasistowskie okrzyki wobec piłkarza z Nowego Sącza. Po kilku minutach przerwy sędzia Sebastian Jarzębak odgwizdał koniec meczu. Spotkanie zakończyło się po dogrywce remisem 2-2. W serii rzutów karnych Śląsk prowadził 2-1, ale jego piłkarz miał dopiero podchodzić do trzeciej "jedenastki". "Spotkanie jest niedokończone. Opiszemy całą sytuację, a decyzję w sprawie wyniku podejmie Wydział Dyscypliny PZPN" - powiedział PAP arbiter tego spotkania.