Nie chodzi wyłącznie o aspekt sportowy. Organizacyjnie też było wiele do zrobienia, bo stadion Świtu to obiekt bardzo archaiczny i zaniedbany. Ostatecznie jednak wszystko udało się zrobić i Skolwin jest gotowy na podjęcie Wojskowych. A czy gotowi są także piłkarze? O to pytamy trenera, Andrzeja Tychowskiego. Jakub Żelepień, Interia: W Świcie jest pan od 2,5 roku. Czy to najważniejszy mecz dotychczas? Andrzej Tychowski, trener Świtu Skolwin: Na pewno najgłośniejszy, taki, o którym mówi się najwięcej. Nawet moi znajomi, którzy na co dzień nie interesują się piłką, ostatnio dzwonili do mnie i pytali o to spotkanie. Ale czy jest to też mecz najważniejszy? Wydaje mi się, że miałem już w swojej przygodzie trenerskiej starcia o większym ciężarze gatunkowym. Uspokaja pan swoich zawodników czy wręcz przeciwnie - dodatkowo ich pompuje? - Sama otoczka, zainteresowanie medialne wystarczająco ich pompuje. Moją rolą jest to, aby dać piłkarzom komfort. Mam być sobą, prowadzić treningi tak, jak zwykle i po prostu robić swoją robotę. Wiem, że bardzo pan chciał wylosować Lecha Poznań. Dlaczego? - Odpowiedź jest bardzo prosta. Mieszkam w Szczecinie od kilkunastu lat, czuję się tutaj prawie jak w domu. A z kim szczecinianie najbardziej lubią wygrywać? No właśnie z Lechem. Fajnie byłoby przyjąć tutaj Kolejorza i go ograć. Kibice Pogoni Szczecin na pewno byliby z nas dumni. Jaki Świt chciałby pan zobaczyć w meczu z Legią? - Chciałbym zagrać odważnie, wysokim pressingiem, zabrać Legii miejsce i czas. Mam świadomość, że jakość piłkarska będzie po stronie rywala, ale pomimo tego życzyłbym sobie, aby moi zawodnicy przystąpili do tego spotkania, jak do starć w lidze: bez bojaźni, bez myśli: "Kurczę, to jest Mladenović, a to jest Jędrzejczyk, więc muszę inaczej się zachowywać". Marzy mi się, aby mój zespół wyszedł na boisko i zagrał tak, jak chce, a nie tak, jak wskaże to mistrz Polski. Świt ma ostatnio szczęście do ekstraklasowiczów w Pucharze Polski. Rok temu, na tym samym etapie, trafiliście na Cracovię. Czy doświadczenie z tamtego spotkania w jakiś sposób zaprocentuje teraz? - Na pewno tak. Takiego doświadczenia nie można kupić. To był dla nas trudny czas, ponieważ z powodu obostrzeń nie byliśmy w reżimie treningowym, a pomimo tego postawiliśmy trudne warunki. Pokazaliśmy, że potrafimy dużo biegać za piłką. Odrobiliśmy lekcję z zeszłego roku i wnioski wykorzystamy przeciwko Legii. Jakub Żelepień