Zajmująca obecnie czwartą lokatę w II lidze Resovia była skazywana na pożarcie w konfrontacji z zespołem krajowej elity. Tymczasem wyprawa Lecha Poznań na Podkarpacie zakończyła się katastrofą. Lider Ekstraklasy uległ niżej notowanemu rywalowi 0:1 i teoretycznie pożegnał się z rozgrywkami. Jedyną bramkę spotkania zdobył już w 16. minucie Maksymilian Hebel. Faworyci nie potrafili odpowiedzieć choćby trafieniem wyrównującym, mimo że przeciwnicy kończyli mecz w dziewięciu. W końcówce czerwonymi kartkami ukarani zostali Radosław Adamski i Danian Pawłas. "Upokorzenie". Wrze po porażce Lecha Poznań, ten fakt go kompromituje Lech wypada za burtę Pucharu Polski i... wciąż wierzy w końcowy triumf. Jak to możliwe? Kibice "Kolejorza"... nadal mogą jednak liczyć na zdobycie Pucharu Polski. Jak to możliwe? W grze pozostają wciąż rezerwy poznańskiego klubu. W środę Lech II awansował do 1/16 finału. Po 120 minutach rywalizacji z Baryczem Sułów utrzymywał się wprawdzie bezbramkowy remis, ale potem szczęście uśmiechnęło się do ekipy z Wielkopolski. Wygrana 5:3 seria rzutów karnych oznaczała promocję do następnej fazy zmagań. Pod szyldem drugiej drużyny nie może oczywiście zagrać pierwszy zespół. Regulamin rozgrywek stanowi jednak, że trzej zawodnicy mają prawo ponownego występu w tych samych barwach. Dodatkowo na to samo liczyć może choćby snajper wyborowy Mikael Ishak, którego w Rzeszowie zabrakło. Na końcowy triumf w Pucharze Polski lechici czekają od 2009 roku. Wcześniej po główne trofeum sięgali też w latach 1982, 1984, 1988 i 2004. Pięć ostatnich występów w finale kończyli porażką.